—RECENZJA—
Raymond Franz był Świadkiem Jehowy przez 42 lata (1938-1980). Przez większość tego okresu był sługą pełnoczasowym i przez 9 lat był członkiem Ciała Kierowniczego. Wierzenia Franza zmieniały się stopniowo, a dwie książki, które napisał, pokazują, że rozwinął nową religię. Jego podstawowe poglądy są następujące: nie ma dwóch różnych nadziei na zbawienie, jednej niebiańskiej i jednej ziemskiej, ale wszyscy prawdziwi słudzy Boży będą żyć w niebie. Bóg nie ma zorganizowanego ludu na ziemi, ale każdy chrześcijanin żyje życiem niezależnym od innych chrześcijan, a życie każdego z nich opiera się na jego relacji z Bogiem, a nie na spisanych prawach.
Niniejsze opracowanie bazuje na treści dwóch książek Franza Kryzys sumienia i W poszukiwaniu wolności chrześcijańskiej.
Co spowodowało zmianę frontu Franza?
Tę kwestię omawia Rozdział 1, mimo to nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. On sam mówi, że jednym z powodów jego zmiany pogladów była dewiza: „Niech Biblia mówi sama za siebie”. Ale ja pokażę, że on sam nie trzyma się tej zasady. Co więcej, sama ta dewiza jest naiwna, bo Biblii nie da się zrozumieć bez pomocy innych. Na przykład nie da się zrozumieć co się dzieje po śmierci i wszystkich różnych aspektów zmartwychwstania po samym tylko przeczytaniu Biblii.
Aby zrozumieć podstawowe doktryny biblijne, trzeba spełnić następujące wymagania:
■ Dobre zrozumienie języka greckiego, hebrajskiego, aramejskiego i akadyjskiego.
■ Dobre zrozumienie językoznawstwa i semantyki.
■ Dobra znajomość treści każdej księgi Biblii.
■ Dobra znajomość historii świata.
■ Dobra znajomość tego, kto stanowi lud Boży i jego historii.
Truizmem jest, że takie wymagania może spełnić tylko współpracujący ze sobą zespół badaczy Biblii.
Podstawowym powodem zmiany frontu Franza było rozwinięcie przez niego nowej religii, która bardzo różniła się od religii ŚJ, a także czytania i rozumienia Pisma Świętego w świetle tej nowej religii. On nie tylko podał nową interpretację Biblii, ale negował też to, że pewne fragmenty Chrześcijańskich Pism Greckich zawierają prawa dla chrześcijan. Dlatego negował to, że chrześcijan obowiązuje prawo dotyczące powstrzymywania się od krwi zawarte w Dziejach 15:29.
Nie wiemy, jak i dlaczego nowe idee religijne wyrosły w umyśle Franza. Wskazał jednak, że z lubości do komentarzy biblijnych opracowananych przez teologów, więc prawdopodobnie niektóre ze swych nowych ideii zaczerpnął z tych komentarzy.
Chronologia biblijna
Franz krytykuje zrozumienie, jakie Badacze Pisma Świętego mieli w sprawie okresów biblijnych. Ale nie omawia sytuacji w solidnej oprawie historycznej. Badacze Pisma Świętego wiedzieli ze studium Biblii, że słudzy Boży powinni rozumieć wspomniane w niej okresy. Ale ponieważ ich badania nad Biblią były w powijakach, musieli korzystać z takich obliczeń okresów czasu, które dokonali inni badacze. Z czasem odrzucili jedną kalkulację po drugiej i pozostał tylko okres 2520 lat prowadzący do 1914 roku.
Franz twierdzi, że ŚJ nie dysponują dowodami na to, że okres 2520 lat — wyznaczone czasy narodów — zaczął biec od 607 r. p.n.e. Ja wykażę, że istnieje mocne świadectwo astronomiczno-historyczne na korzyść 607 roku jako roku, w którym Jerozolima została zburzona przez Nabuchodonozora.
Skomentuję również temat 1975 roku. Skupienie uwagi na roku 1975 w książce Życie wieczne w wolności synów Bożych zrobiło na mnie wrażenie. Jednak wygłoszone przez Freda Franza uwagi na zgromadzeniu w Baltimore w tym samym roku, w którym opublikowano tę książkę, nauczyły mnie, że nie możemy wiedzieć, czy cokolwiek stanie się w 1975 roku. Mogliśmy tylko czekać i zobaczyć, czy ostatni okres 1000 lat odpoczynku Bożego zbiegnie się z początkiem 6000-nego roku mijającego od stworzenia Adama.
Podstawa organizacji chrześcijańskiej
Franz negował istnienie organizacji chrześcijańskiej w I wieku n.e. i twierdzi, że każdy chrześcijanin jest niezależny od wszystkich innych chrześcijan. Ja wykażę, że chociaż w I wieku nie funkcjonowało ciało kierownicze, to z Chrześcijańskich Pism Greckich wyłania się obraz jedności pomiędzy wszystkimi zborami chrześcijańskimi. W każdym zborze byli starsi i słudzy pomocniczy, członkowie zborów spotykali się na zebraniach, a niektórzy starsi odwiedzali różne zbory, aby je wzmacniać.
Książka W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności — zmasowany atak na Świadków Jehowy
Omówię tylko trzy kwestie z tej książki.
Franz twierdzi, że starsi mają mało czasu, aby nieść pomoc innym Świadkom. Ja wykażę, że jest to bardzo dalekie od prawdy. Twierdzi też, że poszczególni Świadkowie znajdują się pod silną presją i dlatego nie są w stanie swobodnie wyrażać wiary i miłości, wypływającej z wewnętrznej motywacji. Ja wykażę, że ta konstatacja też jest bardza daleka od prawdy. Franz twierdzi, że uwagę należy koncentrować na Jezusie Chrystusie, więc użycie imienia Jehowa jest błędem i nie nie ma ku temu podstaw w Chrześcijańskich Pismach Greckich. Ja wykażę, że jego argumentacja jest płytka i przeocza wszystkie dane, z których wynika, że używanie imienia Bożego jest wymaganiem.
Książka Franza Kryzys sumienia ukazała się w 1983 roku i w tym samym roku ją przeczytałem. Jego druga książka W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności została opublikowana w 1991 roku i ją także przeczytałem w tym roku. Te dwie książki Franza reprezentują najsilniejszą krytykę Świadków Jehowy, jaka została opublikowana. Ponieważ Franz był członkiem Ciała Kierowniczego przez 9 lat, a zatem miał wiedzę z pierwszej ręki z wewnętrznego kręgu organizacji, więc to, co napisał, nie można tak po prostu odrzucić, ale zasługuje na dokładne rozpatrzenie i przestudiowanie.
Kiedy w 2019 roku byłem w trakcie pisania książki Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze oraz wszystkich artykułów krytykujących różne aspekty wierzeń Świadków Jehowy na mojej stronie internetowej www.mybelovedreligion.no, nie korzystałem z książek Franza jako mojego źródła.* Potem w październiku 2021 roku studiowałem wydanie z 2004 roku książki Kryzys sumienia oraz wydanie z 2007 roku książki Wposzukiwaniu chrześcijańskiej wolności.
Widziałem w Internecie komentarze mówiące o tym, że publikując swą książkę, która zawiera krytykę Ciała Kierowniczego, jestem „drugim Rayem Franzem”. Te komentarze nie mogą być dalsze od prawdy. Oczywiście zgadzam się z Franzem, że każda doktryna chrześcijańska musi być skrupulatnie zbadana w świetle Pisma Świętego i że należy unikać dogmatyzmu. Zgadzam się też z tym, że pozycja Ciała Kierowniczego jako organu mającego nieograniczoną władzę narusza kilka zasad biblijnych i że chrześcijańska wolność zwykłych Świadków została do pewnego stopnia ograniczona w 2007 roku, a obecnie jest ograniczana w większym zakresie.
Zdecydowanie jednak nie zgadzam się z nim, że obecnie nie ma chrześcijańskiej organizacji kierowanej przez Jehowę, ale każdy chrześcijanin może służyć Bogu niezależnie od innych chrześcijan. Zdecydowanie nie zgadzam się też z większością jego krytyki doktryn wyznawanych obecnie przez ŚJ. Tak więc w większości przypadków mam zupełnie odmienne stanowisko niż Ray Franz. Nie kwestionuję jego szczerości, tak jak nie kwestionuję szczerości członków CK, których również mocno krytykuję. Będę starał
* Dla porównania: Były ŚJ James Penton umieścił tę książkę w bibliografii swojej książki i ocenił ją jako „niezwykle pouczającą” i „dokładnie udokumentowaną” (Apocalypse Delayed: The Story of Jehovah’s Witnesses (Apokalipsa opóźnio- na. Dzieje Świadków Jehowy), 1985, s. 149, 401). Z kolei socjolog Andrew Holden ocenił tę książkę jako jedną z „najbar- dziej przekonujących” prac biograficznych o odejściu od ŚJ (Jehovah’s Witnesses: Portrait of a Contemporary Religious Movement (Świadkowie Jehowy – obraz współczesnego ruchu religijnego), 2002, s. 182). Te opinie ilustrują jak dużą rolę w ocenie tej książki odgrywa nie tylko stopień wiedzy biblijnej i naukowej, ale też rozeznanie duchowe [przypis tłum.].
2
się nie używać argumentów ad hominem — krytykować osobę, zamiast to, co on napisał. Muszę jednak w tym miejscu powiedzieć, że Franz omawia Biblię jak dziennikarz czy żurnalista, a nie jako uczony, a wielu przypadkach jest tak samo dogmatyczny jak członkowie CK, których za to krytykuje. Nie zna oryginalnych języków Biblii, a dane historyczne omawia w sposób powierzchowny.
PODSTAWA ZMIANY FRONTU RAYMONDA FRANZA
Ray Franz był aktywnym Świadkiem Jehowy od 1938 roku aż do 1980 roku. W 1942 roku został pionierem specjalnym. Później był misjonarzem w Portoryko, gdzie został nadzorcą oddziału w Portoryko i Dominikanie. Został zaproszony do Biura Głównego w Brooklynie, a jego zadaniem była praca z leksykonem Aid to Bible Understanding(Pomoc do zrozumienia Biblii). Później pracował w Dziale Redakcyjnym i ostatecznie został członkiem Ciała Kierowniczego. Po 40-letnim okresie bardzo aktywnej pracy w roli sługi pełnoczasowego, w książce Kryzys sumienia, na s. 273, 274 napisał:
Teraz zacząłem sobie uświadamiać, w jak dużej mierze to, na czym oparłem całe moje dorosłe życie, było właśnie mitem – „uporczywym, przekonującym i nierealnym”. Nie chodzi o to, że zmieniłem pogląd na Biblię. Jeśli już, to moje docenianie jej wzmocniło się dzięki temu, co doświadczyłem. Tylko ona nadawała sens i znaczenie temu, co widziałem i radzić sobie z różnymi postawami, argumentacją, którą słyszałem oraz napięciem i presją, którą odczuwałem. Zmiana, która we mnie nastąpiła, wynikała z uzmysłowienia sobie, że patrzyłem na nią z sekciarskiej perspektywy – pułapki, o której myślałem, że nie wpadnę. Gdy się pozwala Biblii mówić samej za siebie, bez uprzedniego przepuszczania jej przez jakieś omylne ludzkie pośrednictwo rozumiane jako „kanał”, to stwierdzam, że staje się ona o wiele bardziej wyrazista. Byłem szczerze zdumiony tym, jak wiele nie dostrzegałem w jej treści.
Powyższe słowa Franza są naprawdę dziwne. W tym czasie (w 1979 roku) nagle zdał sobie sprawę, że ‘znaczna część’ wierzeń ŚJ, które mocno bronił przez 40 lat, była mitem. A teraz twierdzi, że „pozwala Biblii mówić samej za siebie”. I był ‘szczerze zdumiony tym, jak wiele nie dostrzegał w jej treści’. Jego opracowania pokazują, że był inteligentną osobą, więc jak mógł tak nagle uświadomić sobie, że cała podstawa jego chrześcijańskiego życia była mitem? Po przestudiowaniu obu jego książek nadal nie mogę udzielić zadowalającej odpowiedzi na to pytanie.
„Niech Biblia mówi sama za siebie”
Chciałbym omówić jedno ważne wyrażenie, mianowicie „Niech Biblia mówi sama za siebie”. Na pierwszy rzut oka wydaje się ono oczywiste i prawdziwe, ale w rzeczywistości jest naiwne i bardzo zwodnicze. Człowiek nie może tak po prostu przeczytać całej Biblii, a na koniec voila wie wszystko, co trzeba wiedzieć o Bogu i jak stać się Jego sługą. Właściwie człowiek nie może zrozumieć Biblii, jeśli nie jest ona ‘przepuszczona przez jakiś omylny ludzki kanał’. Można to zauważyć w Rzymian 10:11-15:
11 Albowiem Pismo mówi: „Nikt z opierających na nim swą wiarę nie będzie rozczarowany”. 12 Nie ma bowiem różnicy między Żydem a Grekiem. Nad wszystkimi jest ten sam Pan, który jest bogaty dla wszystkich, którzy Go wzywają. 13 Gdyż „każdy, kto wzywa imienia Jehowy, będzie wybawiony”. 14 Ale jak będą Go wzywać, jeśli w Niego nie uwierzyli? Jak z kolei uwierzą w Tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszą bez głoszącego? 15 A jak będą głosić, jeśli nie zostali wysłani? Tak jak jest napisane: „Jakże pełne wdzięku są stopy tych, którzy głoszą dobrą nowinę o tym, co dobre!”
Kiedy Paweł pisał te słowa, Pisma Hebrajskie były już kompletne i dostępne były tylko pewne księgi Chrześcijańskich Pism Greckich. Celem głoszenia było pouczanie ludzi o Jehowie Bogu i Jego synu Jezusie Chrystusie. Obecnie cała Biblia jest kompletna, ale większość mieszkańców ziemi nie zna Jehowy Boga i Jego Syna. W myśl słów Jezusa zanotowanych w Mateusza 24:14, dobra nowina o Królestwie miała być głoszona po całym świecie na świadectwo, a takie ogólnoświatowe świadczenie wymaga agencji wysyłającej kaznodziejów. Co więcej, aby głosić na całej ziemi, taka agencja musi być ogólnoświatową organizacją i systemowo kierować głoszeniem. W takim razie, człowiek nie może zrozumieć Pisma Świętego, jeśli nie jest nauczany przez jednego z tych przepowiedzianych kaznodziejów.
Jezus posłużył się przypowieściami, aby słuchacze nie rozumieli ich znaczenia
Powodem, dla którego potrzebni są kaznodzieje, jest sposób napisania Biblii. Jezus, odpowiadając na jedno z pytań swych uczniów, powiedział, że używa przykładów w określonym celu: aby jego słuchacze nie 3
rozumieli, co ma na myśli. Chodziło mu o to, że kto nie był zainteresowany prawdą, ten po usłyszeniu jego słów odchodził nie rozumiejąc ich. Ale poszukiwacze prawdy mogli prosić o wyjaśnienie znaczenia i w nagrodę za swe szczere zainteresowanie zostali pouczeni o ich znaczeniu. Rozważmy Mateusza 13:10-16:
10 Uczniowie podeszli więc i rzekli do niego: „Dlaczego przemawiasz do nich za pomocą przypowieści?” 11 W odpowiedzi rzekł: „Wam dano poznać święte tajemnice Królestwa niebios, im zaś nie. 12 Bo kto ma, temu będzie dane więcej i będzie obfitował; ale temu, kto nie ma, zostanie odebrane nawet to, co ma. 13 Właśnie dlatego przemawiam do nich za pomocą przypowieści, bo patrząc, patrzą na próżno i słysząc, słyszą na próżno i nie pojmują jaki to ma sens. 14 I spełnia się na nich proroctwo Izajasza, które mówi: ‚Będziecie istotnie słyszeć, ale na pewno nie zrozumiecie tego i będziecie istotnie patrzeć, ale na pewno nie zobaczycie. 15 Bo serce tego ludu stało się nieczułe i uszami usłyszeli nie reagując i zamknęli swe oczy, aby nigdy nie widzieć swymi oczami i nie słyszeć swymi uszami i nie pojąć w swym sercu jaki to ma sens i nie zawrócić i ich uzdrowic”. 16 „Jednakże szczęśliwe są wasze oczy, bo widzą i wasze uszy, bo słyszą. 17 Bo zaprawdę wam mówię: wielu proroków i ludziprawych pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, ale nie ujrzało, i słyszeć to, co wy słyszycie, ale nie usłyszało.
Jezus ukazuje tutaj kontrast zachodzący między jego uczniami a innymi słuchaczami. Wielu jego słuchaczy miało nieczułe serca. Zamknęli oczy i uszy, więc nie rozumieli sensu przypowieści. Tymczasem uczniowie podeszli do Jezusa i zapytali o znaczenie. Dlatego uznał ich za szczęśliwych, bo dzięki szczerym pytaniom zrozumieli jego przypowieści. Duża część Biblii ma ten sam charakter, co przypowieści Jezusa. Mam na myśli wszystkie proroctwa dotyczące przyszłości, które są w księgach prorockich, natomiast w Chrześcijańskich Pismach Greckich — Księgę Objawienia. Zwykły człowiek nie może po prostu czytać przypowieści, proroctw i wizji w Księdze Objawienia i rozumieć ten materiał.
Poza całym materiałem biblijnym wyrażonym za pomocą symboli i wizji, istnieją spore fragmenty z innego typu relacjami, które wyrażono językiem dosłownym. Czego się dowie ktoś, kto czyta te relacje? Czy czytając je będzie mógł zrozumieć zamierzenie Boże? Podam pewien przykład. Załóżmy, że ktoś chce wiedzieć co się dzieje po śmierci i na czym dokładnie polega zmartwychwstanie? Czy można znaleźć prawdziwą odpowiedź na te pytania poprzez samo czytanie Biblii? Odpowiedź brzmi: nie, bo prawda o śmierci i zmartwychwstaniu jest rozproszona po całej Biblii. Aby zrozumieć tę kwestię, trzeba zebrać wszystkie te informacje i dokonać ich syntezy. Kto samodzielnie czyta Biblię nie będzie w stanie tego zrobić. W związku ze śmiercią należy poznać znaczenie greckich słów Gehenna i Hades, a także właściwie rozumieć czym jest dusza (gr. psyche). Co do zmartwychwstania, istnieje pierwsze i drugie zmartwych- wstanie. Do czego się one odnoszą? Nasuwa się też wiele dalszych pytań: Co jest wskrzeszane? Kto zmartwychwstanie? Kiedy ono nastąpi? Czy nastąpi ono na ziemi czy w niebie? Jest oczywiste, że zwykły człowiek nie może tylko czytać Biblii, a odpowiedź na wszystkie jego pytania stanie się dla niego jasna. Okazuje się znowu, że ci, którzy chcą zrozumieć podstawowe prawdy biblijne potrzebują nauczycieli.
Wymagania niezbędne do zrozumienia Biblii
Aby zrozumieć podstawowe doktryny biblijne, trzeba spełnić następujące wymagania:
■ Dobre zrozumienie języka greckiego, hebrajskiego, aramejskiego i akadyjskiego.
■ Dobre zrozumienie językoznawstwa i semantyki.
■ Dobra znajomość treści każdej księgi Biblii.
■ Dobra znajomość historii świata.
■ Dobra znajomość tego, kto stanowi lud Boży i jego historii.
Jedna osoba zdecydowanie może nie spełniać wszystkich tych wymagań, dlatego zrozumienie Biblii musi opierać się na pracy zespołowej. Różne osoby o różnych umiejętnościach muszą połączyć swą wiedzę i te z kolei uczyłyby innych jak zostać nauczycielami. Zgodnie ze słowami Jezusa z Mateusza 24:14, ci nauczyciele mieli głosić dobrą nowinę o Królestwie po całym świecie. Wbrew poglądowi Franza, to wymaga ogólnoświatowej organizacji kierowanej przez Jehowę Boga.
Pragnę podać kilka uwag do powyższych punktów. Biblia jest napisana po grecku, hebrajsku i aramejsku. Wiele niuansów i subtelności ulega zatraceniu po przetłumaczeniu tekstu na angielski i inne języki. Dlatego nie można rozumieć tekstu Biblii bez dobrej znajomości oryginalnych języków, w których ją spisano. Rozumienie tekstu w języku obcym zależy od znaczenia poszczególnych wyrazów, jak również od szyku wyrazów (składni) oraz form użytych wyrazów (gramatyki). Do zrozumienia tekstu Biblii niezbędna jest dobra znajomość zasad językoznawstwa i semantyki.
4
Ponieważ podstawowe nauki biblijne znajdują się w jej różnych księgach, konieczne jest zapoznanie się z treścią każdej księgi. Ułożenie całej prawdy dotyczącej jednej doktryny przypomina puzzle, której fragmenty można znaleźć w różnych księgach. Dlatego jest rzeczą ważną, by wiedzieć, gdzie się znajdują poszczególne informacje. Spora część proroctw biblijnych spełniła się w realnych dziejach świata. Zatem dobra znajomość historii świata jest konieczna do zrozumienia proroctw.
Jak dowodzę w Rozdziale 1 mojej książki Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze, istnieje tylko jedna prawdziwa organizacja kierowana przez Boga. Wewnątrz tej organizacji są osoby spełniające powyższe 5 wymagań. Ta organizacja wysyła kaznodziejów na cały świat i tylko z pomocą tych nauczycieli można zrozumieć Biblię. Istnieje kilka proroctw, które spełniły się na tej organizacji i konieczne jest jej zidentyfikowanie oraz jej historii, aby zrozumieć Biblię.
Konkluzja tego śródtematu jest następująca: niemożliwe jest by ktoś samodzielnie znalazł prawdę o Bogu, bazując jedynie na dewizie „Niech Biblia mówi sama za siebie”, jak twierdzi Franz. Co więcej, sam Franz nie kierował się swoim sloganem.
Ray Franz neguje to, co mówi Biblia
Wróćmy do dewizy „Niech Biblia mówi sama za siebie”. Jak już wspomniałem, że jest ona naiwna i zwodnicza. Jest tak dlatego, że niezbędni są nauczyciele znający Biblię, aby pomóc nam w jej zrozumieniu. Z drugiej strony, jeśli chodzi o teksty biblijne, które wyrażają prawo lub zasadę, to tutaj możemy i musimy „pozwolić Biblii mówić samej za siebie”.
Moje osobiste stanowisko, którego uczyli mnie Świadkowie studiujący ze mną Biblię, jest takie, że gdy czytam tekst zawierający przykazanie, to przyjmuję takie przykazanie w całej rozciągłości. Oznacza to, że po rozważeniu znaczenia oryginalnych słów greckich, hebrajskich lub aramejskich, bez dyskusji przyjmę taką wypowiedź za dobrą monetę. Możliwy wyjątek wejdzie w grę tylko wtedy, gdy kontekst wyraźnie mówi, że istnieje wyjątek. Przykładem niech będzie tekst Dziejów 15:28, 29 (PNŚ-2018):
28 Bo duch święty i my sami uznaliśmy za słuszne nie nakładać na was dodatkowego ciężaru, z wyjątkiem następujących rzeczy koniecznych: 29 Macie powstrzymywać się od tego, co ofiarowano bożkom, od krwi, od mięsa uduszonych zwierząt i od niemoralnych kontaktów seksualnych. Jeżeli będziecie się tego starannie wystrzegać, dobrze się wam powiedzie. Bądźcie zdrowi!”.
Według Louwa i Nidy greckie słowo apechomai znaczy „unikać robienia czegoś”. Aby zilustrować jak ma się slogan „Niech Biblia mówi sama za siebie” do praw i zasad w danym tekście, posłużę się przykładem słowa porneia („niemoralność seksualna”). Nie chodzi o to, że chrześcijanie muszą powstrzymywać się od niemoralności seksualnej w tej czy innej sytuacji, ale w takiej sytuacji już nie muszą, na przykład gdy osoby kochają się nawzajem i planują wziąć ślub. Zakaz jest kompleksowy i bezwyjątkowy, bo kontekst nie mówi o żadnym wyjątku.
Tak samo jest z „rzeczami ofiarowanymi bożkom”, „tym, co jest uduszone” i „krwią”. Oznacza to, że nie możemy powiedzieć, że musimy powstrzymywać się od krwi w tej i innej sytuacji, ale w takiej sytuacji już nie, na przykład w sytuacji, gdy krew byłaby jedynym pokarmem, jaki mamy i gdybyśmy jej nie zjedli, to byśmy umarli. Zakaz jest wszechogarniający i odnosi się do użycia krwi w jakimkolwiek kontekście. Tego nie akceptuje Ray Franz. To pokazuje, że „nie pozwala Biblii mówić samej za siebie”, lecz wczytuje w nią swą własną interpretację. Zacytuję teraz wszystkie jego argumenty przemawiające za przyjęciem słów „powstrzymajcie się od krwi” w sensie względnym, a nie wszechogarniającym. On nawet uważa je za zalecenie dane w szczególnej sytuacji, a nie za obligatoryjne prawo dla wszystkich chrześcijan.
W liście wysłanym przez apostołów i starszych z Jerozolimy, o czym donosi 15 rozdział Dziejów Apostolskich, termin „powstrzymywać się” odnosi się do rzeczy ofiarowanych bożkom, krwi, rzeczy uduszonych i rozpusty. Użyty przez nich grecki termin (apéchomai) ma podstawowe znaczenie „unikać”. Publikacje Towarzystwa Strażnica sugerują, że krew ma totalny, wszechogarniający sens. Dlatego w publikacji Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi powiedziano, że ,powstrzymywanie się od krwi’ „oznacza, że w ogóle nie wolnowprowadzać jej do organizmu” (s. 216). Podobnie w Strażnicy z 1 maja 1988 roku, na s. 17, powiedziano: „Kroczenie śladami Jezusa oznacza więc, że nie wolno przyjmować do organizmu krwi ani doustnie, ani w żaden inny sposób”.* Ale czy ten termin biblijny rzeczywiście ma absolutny sens, jak sugerują te publikacje? A może ma sens względny oraz ma specyficzne i ograniczone zastosowanie?
* W wyd. polskim: Strażnica, 1 sierpnia 1988, s. 17.
5
To, że może mieć nietotalny i nie wszechogarniający sens, lecz ograniczony, specyficzny, można zobaczyć na podstawie jego użycia w takich tekstach jak 1 Tymoteusza 4:3. Apostoł Paweł ostrzega tam, że niektórzy rzekomi chrześcijanie wprowadzą nauki o zgubnej naturze, „zabraniające zawierania związków małżeńskich, nakazujące powstrzymywać się [tutaj użyto to samo greckie słowo, co w Dziejach 15] od pokarmów, które Bóg stworzył do spożywania z dziękczynieniem”. Najwyraźniej nie chodziło mu o to, że ci ludzie będą nakazywać innym, aby na wszelki możliwy sposób, totalnie powstrzymywali się od wszelkich pokarmów stworzonych przez Boga. Oznaczałoby to całkowity post i prowadziło do śmierci. Najwyraźniej miał na myśli zakaz określonych pokarmów, ewidentnie tych, które zabroniało Prawo Mojżeszowe.
Podobnie w 1 Piotra 2:11 apostoł nawołuje:
Umiłowani, usilnie zachęcam was jako przybyszów i tymczasowych osiedleńców, abyście się powstrzymywali od cielesnych pragnień, które toczą bój przeciwko duszy.Gdybyśmy mieli dosłownie rozumieć to wyrażenie, w sensie absolutnym, oznaczałoby to, że nie moglibyśmy w ogóle zaspokoić żadnego cielesnego pragnienia. Z pewnością nie takie jest znaczenie słów apostoła. Mamy wiele „cielesnych pragnień”, między innymi pragnienie oddychania, jedzenia, spania, radowania się wypoczynkiem i mnóstwo innych pragnień, które są zupełnie właściwe i dobre. Zatem „powstrzymywanie się od cielesnych pragnień” odnosiło się tylko do tego, co napisał apostoł i nie dotyczy wszystkich cielesnych pragnień, lecz tylko do szkodliwych, grzesznych pragnień, które rzeczywiście „toczą bój przeciwko duszy”.
Powstaje więc pytanie: W jakim kontekście Jakub i Rada Apostolska użyli wyrażenia „powstrzymywać się” od krwi? Sobór przede wszystkim zajął się postulatem niektórych, by wymagać od chrześcijan pochodzenia pogańskiego nie tylko obrzezania, ale również by „przestrzegali prawa Mojżeszowego” (Dzieje 5:5). Właśnie tę kwestię poruszył apostoł Piotr — przestrzegania Prawa Mojżeszowego, które określił uciążliwym „jarzmem” (Dzieje 15:10). Kiedy Jakub przemawiał przed zgromadzeniem i przedstawił swoje zalecenia odnośnie rzeczy, których chrześcijanie pogańskiego pochodzenia powinni się powstrzymywać (rzeczy skażonych przez bożki, rozpusty, rzeczy uduszonych i krwi), po czym dodał:
„Mojżesz bowiem od starożytnych czasów miał w jednym mieście po drugim tych, którzy go słoszą, ponieważ w każdy sabat odczytuje się go na głos w synagogach” (Dzieje 15:9-21).
Jego zalecenie zatem wyraźnie brało pod uwagę to, co ludzie słyszeli, gdy ‘czytano Mojżesza’ w synagogach. Jakub wiedział, że w starożytności żyli poganie, „ludzie z narodów”, którzy mieszkali na ziemi izraelskiej i przybywali wśród społeczności żydowskiej. Jakie wymagania nakładało na nich Prawo Mojżeszowe? Nie wymagano obrzezania, ale wymagano od nich powstrzymywania się od pewnych praktyk opisanych w Księdze Kapłańskiej, rozdziały 17 i 18. Prawo to określało, że nie tylko Izraelici, ale też „obcy osiedleńcy” pośród nich powinni powstrzymywać się od składania bałwochwalczych ofiar (Kapłańska 17:7-9), od spożywania krwi, co obejmowało niewykrwawione martwe zwierzęta (Kapłańska 17:10-16) i od praktyk określanych jako niemoralne seksualnie (w tym kazirodztwa i praktyk homoseksualnych) —Kapłańska 18:6-26.
Podczas gdy ziemia izraelska znajdowała się teraz pod kontrolą pogan, z dużą liczbą Żydów mieszkających poza granicami w różnych krajach (takich określano „diasporą”, co znaczy „rozproszeni”), Jakub wiedział, że w wielu miastach na całym obszarze Cesarstwa Rzymskiego społeczność żydowska była jak mikroświat odzwierciedlający starożytną sytuację w Palestynie, gdzie poganie dość często uczęszczali na zgromadzenia żydowskie w synagodze, a tym samym mieszali się z nimi (por. Dzieje 13:44-48; 14:1; 17:1-5, 10-12, 15-17; 18:4).
Sami pierwsi chrześcijanie, zarówno żydowskiego, jak i pogańskiego pochodzenia, nadal uczęszczali na zgromadzenia w synagodze i skądinąd wiemy, że Paweł i inni początkowo tam głosili i nauczali (por. Dzieje 18:1-4, 24-28). Odwołanie się Jakuba do czytania Mojżesza w synagodze w jednym mieście po drugim z pewnością daje podstawę do twierdzenia, że gdy wymienił podane przed chwilą rzeczy, to miał na myśli zakazy, które w dawnych czasach Mojżesz ustanowił dla pogan w społeczności żydowskiej. Jak widzimy, Jakub wymienił nie tylko te same rzeczy, które można znaleźć w Księdze Kapłańskiej, ale nawet w tej samej kolejności: powstrzymywanie się od bałwochwalczej ofiary, krwi, rzeczy uduszonych (a więc niewykrwawionych) i niemoralności seksualnej. Zalecał wierzącym poganom, aby przestrzegali tych samych zakazów, a oczywistympowodem ich podania była ówczesna okoliczność współistnienia Żydów i pogan w zgromadzeniach chrześcijańskich oraz potrzeba utrzymania pokoju i harmonii w takiej sytuacji. Kiedy chrześcijan pochodzenia pogańskiego wezwano do ‘powstrzymywania się od krwi’, najwyraźniej było to rozumiane nie w jakimś wszechogarniającym sensie, ale specyficznym sensie – powstrzymywania się od spożywania krwi, co było czymś odrażającym dla Żydów. Rozumienie tego inaczej i usiłowanie przypisania samej krwi swego rodzaju statusu „tabu” jest wyrwanim sprawy z jej biblijnego i historycznego kontekstu i nadawaniem jej znaczenia, którego w rzeczywistości nie ma.
(Powtarzam: jeśli ktoś przypisuje sens absolutny wyrażeniu „powstrzymywać się od krwi”, uważając je za rodzaj całkowitego zakazu, to oznaczałoby, że nie można poddać się żadnym badaniom krwi, nie można poddać
6
się operacji (chyba że miałaby bezkrwawy charakter) i w innych przypadkach musiałby „trzymać się z dala od krwi” pod każdym względem. Kontekst nie wskazuje na to, żeby taki całkowity zakaz był intencjonalny. Wręcz przeciwnie, wskazuje, że nakaz odnosił się konkretnie do spożywania krwi.)
Warto zauważyć, że wśród tych zakazów Jakub nie wymienił takich rzeczy jak morderstwo czy kradzież. Te rzeczy zostały już potępione zarówno u pogan w ogólności, jak i u Żydów. Ale poganie tolerowali bałwochwalstwo, tolerowali spożywanie krwi, jedzenie niewykrwawionych zwierząt, niemoralność seksualną, a nawet obecność „prostytutek świątynnych” w miejscach kultu. Zalecane zakazy koncentrowały się zatem na tych dziedzinach praktyk pogańskich, które najprawdopodobniej wywoływałyby wielką obrazę u Żydów, a co za tym idzie – tarcia i zamieszki.
(Już 15 kwietnia 1909 roku Strażnica uznała to za intencję listu, gdy donosiła (s. 117): „Zalecane tu rzeczy były konieczne do zachowania współistnienia ‚ciała’ złożonego z Żydów i pogan z ich różnym wykształceniem i sentymentami”).
Prawo Mojżeszowe nie wymagało obrzezania cudzoziemców jako warunku pokojowego życia w Izraelu i również nie nalegał na to Jakub.
List, który wynikał z zalecenia Jakuba, był skierowany konkretnie do chrześcijan pochodzenia pogańskiego, ludzi „z narodów” w Antiochii, Syrii i Cylicji (regionach położonych na północ od Izraela) i, jak widzimy, dotyczył specyficznego problemu – próby zmuszenia wierzących pogan do „przestrzegania prawa Mojżeszowego” (Dzieje 15:5, 23-29). Dotyczył tych obszarów postępowania, które najprawdopodobniej mogły stwarzać problemy między wierzącymi pochodzenia żydowskiego i pogańskiego. Jak zostanie wykazane później, nic nie wskazuje na to, aby list miał być postrzegany jako „prawo”, tak jakby 4 zakazy miały stanowić „Kwartolog” zastępujący „Dekalog”, czyli Dziesięć Przykazań Prawa Mojżeszowego. Była to konkretna rada dopasowana do konkretnej sytuacji panującej w tamtym okresie historii.
A teraz przeanalizuję słowa Raya Franza. Jako argument, że słowa „powstrzymywać się” (apechō) mają zawężone, a nie wszechogarniające zastosowanie, cytuje on 1 Tymoteusza 4:3: „(…) nakazujących powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył”. Franz twierdzi, że to nie oznacza, iż fałszywi nauczyciele mieli nakazywać innym, by powstrzymywali się od wszelkich pokarmów, które Bóg stworzył, a zatem apechō musi mieć ograniczone znaczenie. Jest to niemądry argument, bo te słowa stanowią proroctwo zapowiadające, że fałszywi nauczyciele w przyszłości „nakażą ludziom powstrzymywać się od pokarmu”. Słowo „pokarmy” jest w liczbie mnogiej i nieokreślone. To wskazuje, że pokarmy, od których ludzie będą się powstrzymywać, nie są sprecyzowane. Ale kiedy w przyszłości spełni się to proroctwo, to stanie się jasne, o jakich pokarmach mieli mówić fałszywi nauczyciele, a do tego czasu słowo „powstrzymać się” będzie mieć zastosowanie do tych docelowych pokarmów we wszechogarniającym znaczeniu i o to właśnie chodzi w tym proroctwie. Nakaz fałszywych nauczycieli mówi o całkowitym powstrzymaniu się od tych pokarmów.
Swój następny argument Franz opiera na 1 Piotra 2:11, na słowach „powstrzymujcie się od cielesnych pragnień”. Franz mówi: „Gdybyśmy mieli brać to wyrażenie dosłownie, w sensie absolutnym, oznaczałoby to, że nie moglibyśmy w ogóle zaspokoić żadnego cielesnego pragnienia”. Ten argument też jest niemądry. Słowo „pragnienia” modyfikuje przymiotnik sarkikos, który dosłownie znaczy „cielesny”. Jednak według leksykonu UBS znaczenie przymiotnika jest następujące: „należący do tego świata, nie pod kontrolą ducha Bożego, materialny”. Wobec tego przymiotnik ten wskazuje, że Piotr koncentruje się na „grzesznych pragnieniach”, a nie na wszystkich ludzkich pragnieniach w ogólności. A zatem Piotr napomina chrześcijan by całkowicie powstrzymywali się od grzesznych pragnień w sensie wszechogarniającym, a nie zawężonym.
Kolejny argument Franza przeciwko braniu słów Jakuba o „powstrzymywaniu się od krwi” w sensie absolutnym odwołuje się do „kontekstu”. Zauważmy jednak, że Franz nie odnosi się do bezpośredniego kontekstu — rozdziału, z którego pochodzą te słowa, ale do kontekstu Prawa Mojżeszowego. Na podstawie tego odległego kontekstu twierdzi, że znaczenie „powstrzymywać się od krwi” nie jest „wszechstronne”, lecz odnosi się tylko do ludzi z narodów i spożywania przez nich krwi, co było odrażającą praktyką w oczach Żydów. Jest na tyle pewny sobie, by mówić o swej bazującej na odległym kontekście interpretacji dotyczącej „powstrzymywania się od krwi”, że „wyraźnie [tak to] należy rozumieć”.
Zauważmy, że Franz konsekwentnie używa słowa „zalecenie” w odniesieniu do 4 zakazów i uważa, że słowa Jakuba nie powinny być traktowane za wiążące prawo dla chrześcijan. Franz twierdzi: „Była to konkretna rada dotycząca konkretnej okoliczności panującej w tym okresie historii”. Zamiast „pozwolić by Biblia mówiła sama za siebie”, w rzeczywistości usuwa coś z Biblii. Zaprzecza, że natchniony przez ducha świętego zakaz powstrzymywania się od krwi obowiązuje dzisiaj chrześcijan!
7
PORÓWNANIE ZROZUMIENIA FRANZA ZE ŚJPogląd Franza: 1) Słowa „powstrzymywać się od” (apechomai) nie mają charkteru wszechogarniającego, lecz ograniczony. 3) Cztery zakazy odnoszą się tylko do szczególnej sytuacji związanej z ludźmi narodów. 4) Cztery zakazy to tylko „zalecenia”, nie prawa obowiązujące wszystkich chrześcijan. Pogląd ŚJ: 1) Ponieważ kontekst nie wspomina o niczym innym, słowa „powstrzymywać się od krwi” mają charakter wszechogarniający, a to oznacza, że chrześcijanom nie wolno przyjmować krwi do swego organizmu w jakiejkolwiek formie. |
Opis Franza jak będzie traktował Pismo Święte (Kryzys sumienia, s. 274) Opis Franza jak ŚJ traktują Pismo Święte Nauki, które zanegował Franz: 1) Jehowa ma organizację z ciałem kierowniczym.
Kiedy porównamy pogląd Franza (§ 4) i pogląd ŚJ (§ 1) i przeczytamy argumenty Franza i |
argumenty ŚJ, to powstaje pytanie: Czy to ŚJ czy też Franz „pozwalają Biblii mówić samej za siebie”? I czy to ŚJ czy też Franz sięga do „zawiłych wyjaśnień (…), [które] sprowadzają się do mentalnej gimnastyki”? |
Dlaczego Ray Franz doszedł do wniosku, że to, w co wierzył przez ponad 50 lat, było mitem?
Umysły ludzkie są różne i istnieje wiele subiektywnych i obiektywnych czynników wpływających na umysł każdej osoby. Kiedy patrzymy z zewnątrz na postępowanie ludzi, często trudno zrozumieć, co nimi kieruje. A w wielu przypadkach sam człowiek nie do końca rozumie, dlaczego zachowuje się w taki a nie inny sposób.
8
Ray Franz napisał, że większość jego przekonań, których mocno bronił przez 40 lat jako pełnoczasowy sługa Świadków Jehowy, to po prostu mity. Niełatwo jest zrozumieć tak ekstremalną zmianę frontu. Musimy założyć, że taka inteligentna osoba, jak Franz, obszernie cytowała Biblię podczas głoszenia innym i starała się przekonywać ich, że nauki ŚJ są prawdą. Ale teraz te same wersety Biblii mają zupełnie inne znaczenie.
Przestudiowałem jego dwie książki i wydaje mi się, że do zmiany frontu u niego doszło z 3 powodów:
Przez 30 lat nie prowadził osobistego głębokiego studium Biblii.
Nie znał oryginalnych języków biblijnych i brakowało mu podstawowych umiejętności w stosowaniu zasad lingwistycznych i semantycznych do tekstu Biblii.
W jego umyśle stopniowo kształtowała się nowa religia, a jego zrozumienie Biblii było wprowadzaniem nowej religii.
Brak głębokiego studium Biblii
Franz od początku swej pełnoczasowej służby zajmował różne odpowiedzialne stanowiska. Wiem z
własnego doświadczenia (byłem 15 lat sługą pełnoczasowym i również zajmowałem różne odpowiedzialne stanowiska), że harmonogram jest napięty i można zaniedbać studium osobiste. Franz w książce Kryzys sumienia (s. 24) napisał:
z
własnego doświadczenia (byłem 15 lat sługą pełnoczasowym i również zajmowałem różne odpowiedzialne stanowiska), że harmonogram jest napięty i można zaniedbać studium osobiste. Franz w książce Kryzys sumienia (s. 24) napisał:
Jeśli chodzi o mnie, to przez ostatnie 25 lat byłem w takim „kieracie” działalności, że choć przeczytałem Biblię kilka razy, nigdy nie mogłem sobie pozwolić na poważne i szczegółowe jej badanie. Tak naprawdę nigdy nie czułem takiej potrzeby, bo zakładałem, że inni robią to za mnie. Dwa kursy w Szkole Gilead, które przeszedłem, były tak obficie zaplanowane, że niewiele było czasu na rozmyślanie, na powolne badania i analizę.
Kiedy pierwszy raz to przeczytałem, byłem zaskoczony, bo jego poglądy były sprzeczne z polityką
organizacji. A. H. Macmillan w książce Faith On The March* (1957, s. 194, 195) napisał o N. H. Knorrze, który w 1942 roku został prezesem Towarzystwa Strażnica:
Knorr uważał, że wszyscy chrześcijanie nie tylko powinni być kaznodziejami, ale wszyscy powinni nauczać w ścisłej jedności myśli. Czy byłoby to możliwe bez robienia z nich „papug”? Knorr wierzył, że tak może być i postanowił to zrobić. (…) [Niektórzy bracia] byli uważani w organizacji za znakomitych mówców. Ale Knorr pragnął, aby wszyscy w organizacji byli „zawsze gotowi do udzielenia odpowiedzi każdemu, kto pyta o podstawę nadziei, którą macie w sobie” (…).
Od strony organizacyjnej byliśmy teraz na solidnych podstawach, a dojrzałość Towarzystwa jako całości wyraźnie rzucała się w oczy. Ale Knorr zdawał sobie sprawę, że każdy kaznodzieja musi być osobiście wyposażony do głoszenia. (…) Teraz Knorr rozpoczął kampanię mającą na celu doprowadzenie do dojrzałości każdego świadka Jehowy, a zwłaszcza przygotowanie ich do osobistego głoszenia, ale bez rywalizacji.
Kiedy w 1961 roku zostałem Świadkiem, widziałem, jak ten program nauczania działa i stałem się jego częścią. Bez względu na to jak bardzo byłem wtedy zajęty swoim zadaniem, zawsze znajdowałem dużo czasu na głębokie studium Biblii. W pierwszej części Rozdziału 7 mojej książki Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze pokazuję, jak zachęcano wszystkich Świadków do dobrego studiowania Biblii. Pokazuję też, że było dostępnych kilka narzędzi i jak dzięki nim poznałem głębokie prawdy biblijne. Istota sprawy tkwi w |
tym, że Franz zaniedbał swój duchowy fundament w ciągu wspomnianych 25 lat, wbrew polityce organizacji. Chciałbym podać przykład ilustrujący niebezpieczeństwo zaniedbania własnego duchowego fundamentu. W zborze Majorstua w Oslo była pewna dziewczyna, uczennica liceum. Po pewnym czasie podeszła do mnie i powiedziała, że ma pewne problemy ze swoją wiarą. Zapytałem ją o powód, a ona odpowiedziała, że ma to związek z ewolucją organiczną, którą odrzuca literatura ŚJ, a jej nauczyciele przedstawili mocne powody, by wierzyć w ewolucję. W trakcie rozmowy okazało się, że jej rodzice bedący Świadkami nigdy z nią nie rozmawiali o ewolucji organicznej. Więc teraz, kiedy nagle skonfrontowała się z tym tematem i usłyszała kilka przekonujących argumentów na rzecz ewolucji, powiedziała, że była zszokowana i że zachwiała się jej wiara w stwarzanie. Gdyby jej rodzice omówili z nią temat ewolucji i pokazali jej, że istnieje |
* https://archive.org/details/FaithOnTheMarchByAHMacmillan. 9
wiele pozornie dobrych argumentów na rzecz ewolucji, tyle że one nie wytrzymały dokładnych badań, wtedy nie byłaby zaskoczona i zszokowana w klasie.
Powyższą sytuację odniosę teraz do sytuacji Franza. Kiedy przybył do Betel, miał za zadanie opracować część materiału, który później miał wejść w skład słownika Aid to Bible Understanding(Pomoc do zrozumienia Biblii). W związku z tym zadaniem Franz po raz pierwszy konsultował różne komentarze do tekstu Biblii. A jego wrażenie było niemal takie samo jak siostry, o której wspomniałem powyżej. W książce Kryzys sumienia (s. 23, 24) napisał:
|
|
Franz podziwia autorów tych komentarzy. Nie wspomina o tym, że część komentarzy ma charakter nabożny (teologiczny), natomiast inne gramatyczny. W mojej bibliotece mam ok. 400 gramatycznych komentarzy do Biblii i zgadzam się z nim, że one nadal mają wartość, bo omawiają fragmenty Biblii w świetle znaczenia leksykalnego, gramatyki i składni. Franz doszedł do wniosku, że autorzy tych komentarzy byli dużo lepszymi uczonymi niż pisarze związani z Towarzystwem Strażnica. Ale to porównanie jest jak porównywanie jabłek i pomarańczy. Lingwistyczna wartość tych komentarzy jest ogromna. Ale w tych komentarzach nie można znaleźć żadnej z podstawowych doktryn nauczanych przez ŚJ, które omawiłem w Rozdziale 1 książki Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze jako prawdy biblijnej. Komentarze te nie mogą więc nauczyć czytelnika prawdy biblijnej, mogą jedynie dać analizy gramatyczne i syntaktyczne tekstu biblijnego. |
Stopniowy rozwój nowych poglądów religijnych FranzaJeszcze raz przytoczę następujące słowa Franza by posłużyły za punkt wyjścia: |
Teraz zacząłem sobie uświadamiać, w jak dużej mierze to, na czym oparłem całe moje dorosłe życie, właśnie tym było – mitem – „uporczywym, przekonującym i nierealnym”. (…) Gdy się pozwala Biblii mówić samej za siebie, bez uprzedniego przepuszczania jej przez jakieś omylne ludzkie pośrednictwo rozumiane jako „kanał”, to stwierdzam, że staje się ona o wiele bardziej wyrazista. Byłem szczerze zdumiony tym, jak wiele nie dostrzegałem w jej treści.
Trudno zrozumieć, jak ktoś, kto przez 40 lat posługiwał się Pismem Świętym, by głosić innym i bronić swojej wiary, nagle uświadamia sobie, że ‘znaczna część’ tego, na czym opierał całe swoje dorosłe życie, to „mit” i że dopiero po takim okresie Biblia stała się „bardziej wyrazista” i ‘jak wiele nie dostrzegał w jej treści’. Co mogło być przyczyną tej dramatycznej zmiany paradygmatu w jego poglądach?
10
Paweł opisuje sytuację, która przypomina sytuację Franza. W 2 Tymoteusza 2:16-18 czytamy:
16 Lecz stroń od pustych słów bezczeszczących to, co święte; bo oni będą się posuwać do coraz większej bezbożności, 17 a ich słowo będzie się rozprzestrzeniać niczym gangrena. Zaliczają się do nich Hymeneusz i Filetus. 18 Właśnie ci odstapili od prawdy, mówiąc, iż zmartwychwstanie już nastąpiło i burzą wiarę niektórych.
Kiedy Paweł pisał swój 2 list do Tymoteusza, Chrześcijańskie Pisma Greckie nie były kompletne. Nie wiemy dokładnie, w co wierzyli Hymeneusz i Filetus. Był to jednak nowy pogląd na chrześcijańską nadzieję, a oni zaprzeczali, że w przyszłości nastąpi zmartwychwstanie. Oczywiste jest, że zrozumienie ewangelii Hymeneusza i Filetusa oraz innych istniejących ksiąg zostało „przepuszczone” przez ich nowe poglądy na temat zmartwychwstania. I teraz z ich powodu święte Pisma wydawały się im „bardziej wyraziste” i uzmysłowili sobie „jak wiele nie dostrzegali w ich treści”. Dzieje się tak dlatego, że wszystkie proroctwa dotyczące nowego systemu rzeczy musiałyby zostać na nowo zinterpretowane, podobnie jak w przypadku wielu innych natchnionych relacji. W dwóch książkach Franza wątki są tak ułożone, aby wskazywały na stopniowy rozwój nowych poglądów na chrześcijańską nadzieję i chrześcijańskie wymagania w zakresie służenia Bogu. Był to pogląd |
bliski poglądowi głównego nurtu wyznań chrześcijańskich. Przyjrzyjmy się niektórym z tych wątków. Jedną z pierwszych kwestii, która się pojawia, jest pozycja Jezusa jako „pośrednika” (1 Tymoteusza 2:5). Jak czytamy w książce Kryzys sumienia (s. 284), grupa misjonarzy w Mali zadała Franzowi następujące pytanie: |
„Strażnica mówi, że Jezus jest pośrednikiem tylko dla pomazańców, a nie dla reszty spośród nas. Czy możesz nam to wyjaśnić? Czy nawet w modlitwie nie jest on naszym pośrednikiem?”
Franz donosi na s. 285, że to samo pytanie zadała mu siostra ze zboru w New Jersey (USA). O roli Jezusa jako pośrednika kilka razy wspomina też w Chrześcijańskiej wolności, gdzie na s. 361 cytuje pogląd siostry będącej wieloletnią misjonarką:
Wspomniała między innymi o ograniczeniu pośrednictwa Chrystusa do szczególnej klasy i stwarzaniu wrażenia, że zbawienie można sobie wypracować konkretnymi uczynkami.
Dla większości czytelników nie jest jasne, dlaczego Franz tak często mówił o Jezusie jako pośredniku. Ale cytat tej siostry rzuca światło na jego motywy. Pogląd przedstawiony w Strażnicy jest następujący: tak jak Mojżesz był pośrednikiem starego przymierza, tak też Jezus jest pośrednikiem nowego przymierza. A uczestnikami nowego przymierza jest duchowe kapłaństwo liczące 144 000 członków. W tym układzie Jezus jest pośrednikiem tylko dla 144 000 duchowych Izraelitów będących stroną nowego przymierza. Mówienie, że Jezus nie jest pośrednikiem wszystkich sług Bożych, absolutnie nie jest dewaluacją roli Jezusa, jak sugeruje Franz. To jest tylko jedna z ról Jezusa. Strażnica pokazuje również, że Jezus jest zbawicielem dla wszystkich i że wszyscy ludzie powinni zwracać się do Jehowy w modlitwie przez Jezusa Chrystusa. Ale prawdziwym motywem, dla którego Franz często kwestionował pogląd, że Jezus nie był pośrednikiem wszystkich sług Bożych, było prezentowanie swego nowego poglądu, że nie ma dwóch różnych klas mających dostąpić zbawienia (jedna w niebie, a druga na ziemi), ale istnieje tylko jedna nadzieja dla wszystkich mających dostąpić zbawienia – niebiańska. W książce Kryzys sumienia (s. 464) czytamy:
|
klasa jest w zdecydowanie bardziej uprzywilejowanej relacji z Bogiem niż druga. Nauczanie ostatecznie służy wspieraniu struktury władzy obowiązującej w organizacji i tworzeniu poczucia obowiązkowej uległości ze strony członków. Jaka jest istota tego nauczania i jakimi formami argumentacji się je wspiera? |
Franz twierdzi, że nie zaakceptuje poglądu, że zrozumienie Biblii jest ‘przepuszczane przez jakiś omylny ludzki kanał’. Jednak zrozumienie Pism przez Hymeneusza i Filetusa – ich zaprzeczanie, że w przyszłości nastąpi zmartwychwstanie – było „przepuszczaniem” przez „omylny ludzki kanał” swego własnego myślenia. Zrozumienie Biblii, jakie miał Franz, było „przepuszczaniem” kwestionowanego przez niego poglądu, że niektórzy ludzie mają nadzieję na życie w niebie, a inni na życie na rajskiej ziemi i swego poglądu, że chrześcijanie nie muszą przestrzegać żadnych praw.
Między poglądami Hymeneusza, Filetusa i Franza zachodzi pewna paralela. Jezus rzekł:
11
28 Nie dziwcie się temu, ponieważ nadchodzi godzina, w której wszyscy w grobowcach pamięci usłyszą jego głos 29 i wyjdą: ci, którzy czynili to, co dobre, na zmartwychwstanie życia, a ci, którzy się dopuszczali tego, co podłe, na zmartwychwstanie sądu.
W swych książkach Franz nie mówi o przyszłym zmartwychwstaniu. Ale jego negowanie ziemskiej nadziei dla wielkiej liczby sług Bożych sugeruje, że nie wierzy w przyszłe ziemskie zmartwychwstanie życia i sądu. Możemy zatem wyciągnąć wniosek, że Franz „mówi, że nie ma przyszłego zmartwychwstania”, podobnie jak Hymeneusz i Filetus. Franz twierdzi, że wszystko, co zawierają Chrześcijańskie Pisma Greckie, jest napisane z myślą o każdej osobie pragnącej służyć Bogu, na przykład o ochrzczeniu duchem świętym, nowym stworzeniu czy panowaniu z Jezusem Chrystusem w niebie. Jest zrozumiałe, że czytanie Pisma Świętego z takiej perspektywy da zupełnie inne ich zrozumienie w porównaniu z tymi, którzy wierzą, że w przyszłości nastanie nowe niebo i nowa ziemia. Co więcej, jego pogląd, że chrześcijanie muszą być całkowicie wolni od jakiejkolwiek organizacji i jakiegokolwiek prawa, był powodem, dla którego zaprzeczył istnieniu zakazu przyjmowania krwi do naszych organizmów, co wykazałem powyżej. Z jego dwóch książek jasno wynika, że powodem nagłego uświadomienia sobie, że „w dużej mierze” to, czego bronił jako Świadek, było „mitem”, jest to, że rozwinął nową religię, więc oczywiście czytał i |
interpretował Pisma w świetle tej nowej religii. Skąd wziął te nowe myśli? Tego on nam nie mówi. Ale można je znaleźć w pewnych komentarzach zdradzających, że był pod ich wpływem. Tak więc logiczne jest, że jego czytanie Biblii oparte na poglądach tych komentarzy, zarówno pobożnych, jak i gramatycznych, mogło być punktem wyjścia dla jego nowej religii. Ponieważ nie znał oryginalnych języków Biblii i nie był przeszkolony w lingwistycznej analizie tekstów, nie potrafił „oddzielić owiec od kóz” w tych komentarzach. O tym, że był nowicjuszem, jeśli chodzi o studiowanie Biblii, świadczą jego słowa: „Zacząłem bardziej niż kiedykolwiek doceniać, jak niezwykle ważną rolę w rozpoznawaniu znaczenia każdego fragmentu Pisma Świętego odgrywa kontekst”. Znaczenie kontekstu było jedną z pierwszych rzeczy, których się nauczyłem, kiedy zacząłem studiować literaturę Strażnicy, a każdy badacz, który dogłębnie studiuje Biblię, dobrze wie o tym, że kontekst odgrywa ważną rolę. |
CHRONOLOGIA BIBLIJNAKiedy zaczynamy obcować z Biblią, musimy pamiętać, że mamy dwa rodzaje materiału w tej księdze. Po pierwsze, mamy materiał, w którym wszystko, czego potrzebujemy do wyciągnięcia wniosków, znajduje się w różnych miejscach Biblii. W takim przypadku musimy zebrać cały ten materiał i dokonać jego syntezy. Po drugie, mamy materiał, w którym tylko połowa tego, czego potrzebujemy, znajduje się w Biblii, a drugą połowę musimy znaleźć sami — jej zastosowanie lub spełnienie w realnym świecie. Dotyczy to w szczególności proroctw mówiących o przyszłości. Oczywiście drugi rodzaj materiału jest znacznie bardziej problematyczny niż ten pierwszy w aspekcie ustalenia jego prawidłowego rozumienia. Jezus Chrystus wypowiedział kilka proroctw dotyczących dni ostatnich i swego przyjścia w charakterze Sędziego. Przez wieki wiele osób próbowało zastosować te proroctwa do wydarzeń w swoich czasach. Wielu z nich było szczerymi poszukiwaczami prawdy. Ale byli w błędzie, bo te proroctwa mogły być zrozumiane tylko wtedy, gdy nastanie czas końca. Kiedy rozróżniamy te dwa rodzaje studiowanego materiału zaczynamy inteligentnie traktować tekst Biblii. |
W swej książce Kryzys sumienia Franz poświęcił trzy rozdziały (po 100 stron) na przedstawienie błędów chronologicznych popełnionych przez Russela, Badaczy Pisma Świętego, Rutherforda, Knorra i jego administrację. Jest tam tak wiele cytatów i odnośników do zagadnień chronologicznych, że czytelnik może zatracić się w całym tym materiale. Najwyraźniej w tym wszystkim jego celem jest pokazanie znacznejliczby błędów chronologicznych popełnionych przez Badaczy Pisma Świętego i ŚJ. A to z kolei zdaje się wskazywać, że nie mogą stanowić ludu Bożego, jak twierdzą o sobie. Chociaż cytaty i odnośniki w większości są poprawne, ale sposób prezentacji materiału jest nienaukowy i amatorski (unscholarly and amateurish) i nie są przestrzegane podstawowe zasady naukowe dotyczące omawiania materiału historycznego. Naukowe podejście do takiego materiału ma aspekt krytyczny. Kiedy sięga się do cytatów, badacze przedstawiają je w szerszym kontekście, pokazując tło historyczne dla tychże cytatów. Autorzy opracowań chronologicznych skrupulatnie badają źródła, z których czerpią informacje. Należy brać pod uwagę to, jak zareaguje opinia publiczna na prezentowany materiał, a także ducha czasów tych publikacji. Tego wszystkiego nie ma w książkach Franza. |
12
Podstawa chronologicznego zainteresowania Russella i Badaczy Pisma ŚwiętegoNa początku lat 70. XIX wieku wokół C. T. Russella zebrało się wiele osób z różnych religii, które wierzyły, że cała Biblia jest natchniona przez Boga, ale zdały sobie sprawę, że ich własna religia jest zła. Rozumieli, że człowiek nie może jedynie czytać Biblii i na własną rękę znaleźć prawdziwej religii. Dlatego zabierali się za jeden temat na raz, wyszukiwali wszystkie miejsca w Biblii, gdzie był poruszony dany temat, a następnie dokonywali syntezy tego wszystkiego. Po kilku latach odkryto podstawowe doktryny, których dzisiaj nauczają ŚJ. Ta grupa skupiona wokół Russella pracowała z tym, co możemy nazwać obiektywną stroną Biblii — wszystko, co jest potrzebne do wyciągnięcia wniosków, jest rozproszone po całej Biblii. Ale jak wspomniałem na początku, Biblia ma też stronę subiektywną — gdzie tylko połowa potrzebnego materiału znajduje się w Biblii, a drugą połowę – jej spełnienie w realnym świecie – trzeba znaleźć we własnym zakresie. Obejmuje to informacje chronologiczne zawarte w Biblii. Badacze Pisma Świętego rozumieli, że informacje chronologiczne w Biblii powinny być zrozumiane |
Grupa skupiona wokół Russella wierzyła, że cała Biblia jest natchniona przez Boga. Więc nie wybierali tylko wyrażeń, które im się podobały, pomijając inne wyrażenia. Przeczytali słowa Pawła z Listu do Rzymian 15:4 i doszli do wniosku, że z upływem czasu słudzy Boży powinni zrozumieć wszystko, co jest zapisane w Piśmie Świętym. |
Albowiem wszystko, co niegdyś napisano, napisano dla naszego pouczenia, abyśmy przez naszą wytrwałość i przez pociechę z Pism mieli nadzieję.
Ta grupa czytała też Księgę Daniela, rozdział 12, wersety 7-13, które dawały odpowiedź na kilka ich pytań:
7 I usłyszałem, jak mąż odziany w lnianą szatę, który był w górze nad wodami strumienia, podniósłszy prawicę i lewicę ku niebiosom, przysiągł na Żyjącego przez czas niezmierzony: „Potrwa to przez wyznaczony czas, wyznaczone czasy i połowę. A gdy tylko się skończy kruszenie mocy ludu świętego, wszystkie te rzeczy dobiegną kresu”.
8 Ja wprawdzie słyszałem, lecz nie rozumiałem; rzekłem więc: „Panie mój, jaki będzie koniec tych rzeczy?” 9 On zaś przemówił: „Idź, Danielu, gdyż słowa te okryto tajemnicą i zapieczętowano aż do czasu końca. 10 Wielu się oczyści i wybieli, zostaną też uszlachetnieni. A niegodziwi działać będą niegodziwie i żaden z niegodziwych nie zrozumie, ale wnikliwi zrozumieją.
11 A od czasu usuniecia ofiary ustawicznej oraz umieszczenia obrzydliwości, która sprowadza spustoszenie, będzie 1290 dni. 12 Szczęśliwy, kto czeka i kto dotrwa do 1335 dni! 13 A ty podążaj ku końcowi. I spoczniesz, ale powstaniesz do swego losu z końcem dni”.
Słowa Pawła o tym, że każde słowo w Biblii zostało napisane w celu ‘pouczenia’ sług Bożych, są na czasie. Jak donoszą wersety 9 i 10, przed „czasem końca” proroctwa Daniela nie mogły być zrozumiane. Każda próba, którą podejmowali poszukiwacze prawdy, aby je zrozumieć — bez względu na to, jak bardzo były one szczere — była daremnym trudem. Na inną kwestię wyraźnie zwracają uwagę słowa Daniela. Chodzi o to, że Bóg miał mieć określony lud — „lud święty” — który miał się wyróżniać na tle wszystkich innych ludów. Okoliczność, że miała to być |
zwarta grupa ludzi uwypuklają słowa wersetu 7, że ‘moc ludu świętego zostanie skruszona’ pod koniec okresu 3,5 czasów. W Księdze Daniela kilka razy wspomina się o świętych, m.in. w 7:27. W tym miejscu pragnę odnotować, że Ray Franz zaprzecza temu, że w owym czasie, czyli w dobie obecnej, Bóg ma wyjątkowy lud. Badacze Pisma Świętego musieli jednak zadać sobie pytanie: Do jakiego okresu odnosi się 3,5 czasu? To nie wszystko. Wersety 11 i 12 mówią o 1290 dniach i 1335 dniach, które również muszą mieć związek z ludem Bożym. Do których okresów odnosiły się te liczby? Ważną rzeczą, o której Badacze Pisma Świętego dowiedzieli się ze wspomnianych wersetów, było to, że Biblia zawiera określone okresy, które jego słudzy powinni zrozumieć. |
Badacze Pisma Świętego słusznie rozumieli,
że słudzy Boży powinni rozumieć specyficzne okresy podane w Biblii.
13
Znaczenie ducha czasów
Od początku XIX wieku zainteresowanie chronologią Biblii było ogromne. Niektórzy przepowiadali czas powrotu Jezusa, a inni dokonywali obliczeń wspomnianych w Biblii okresów. W Daniela 12:4 czytamy:
“Ty, zaś, Danielu, okryj te słowa tajemnicą i zapieczętuj księge aż do czasu końca. Wielu będzie przebiegać i nastanie obfitość prawdziwej wiedzy”.
W ‘czasie końca’ miała nastać obfitość wiedzy. Hebrajskie słowo dā’at odnosi się do wiedzy i zrozumienia w sensie ogólnym, nie do „prawdziwej wiedzy”. Tak więc natura wiedzy, której miała nastać obfitość, nie jest określona. Co do Badaczy Pisma Świętego, obfita stała się ich znajomość doktryn biblijnych, a także ilość obliczeń chronologicznych. Obfita stała się również wiedza naukowa. Pierwszy generator elektryczny został zbudowany przez Michaela Faradaya w 1831 roku, a elektryczność zrewolucjonizowała niemal każdy aspekt życia ludzi na całym świecie. Zaczęły pojawiać się różne wynalazki wykorzystujące elektryczność i inne źródła energii. Pierwszy samochód z napędem parowym został zbudowany w 1890 roku. Pierwsza transmisja radiowa miała miejsce w 1896 roku. A pierwsza lodówka pojawiła się w 1899 roku. Ludzie obecnie żyjący nie |
wyobrażają sobie, jak wyglądało życie w drugiej połowie XIX wieku i doświadczenie rewolucji technicznej, która miała wtedy miejsce. Jednak Badacze Pisma Świętego przypatrywali się tym wszystkim nowym rzeczom, które się pojawiły, w świetle ich oczekiwania na 1000-letnie panowanie Jezusa Chrystusa, które miało nadejść wkrótce. Ale jakie podejście mieli przyjąć Badacze Pisma Świętego, próbując zrozumieć chronologię Biblii? Co do doktryn biblijnych podejście było proste: szukali te wszystkie miejsca w Biblii, które odnosiły się do jednego określonego tematu, analizowali je, porównywali, a następnie wyciągali wnioski. Ale nie było to możliwe w stosunku do okresów wspomnianych w Biblii, bo inne wersety biblijne o nich nie wspominają. Jedyny sposób, który mógł pomóc im zrozumieć te okresy, polegał na dokładnym przyjrzeniu się obliczeniom, które już dokonali inni badacze. Tak zrobili. W efekcie odrzucili niektóre obliczenia i zaakceptowali inne. Ray Franz robi wielką kwestię z tego, że Russell i jego przyjaciele pierwotnie nie dokonali obliczeń okresów czasu, które akceptowali, na przykład jeśli chodzi o rok 1914 n.e. To pokazuje, że Franz nie rozumiał sytuacji Badaczy Pisma Świętego żyjących pod koniec XIX wieku — nie było innego sposobu, w jaki mogli to zrobić. Wskazuje to również na jego silną intencję oczerniania Badaczy Pisma Świętego i ŚJ. W przeciwieństwie do Franza, trzeba stwierdzić, że Russell i Badacze Pisma Świętego byli ludźmi, którzy poszli właściwą drogą. Owszem, oni akceptowali pewne obliczenia dokonane przez innych, ale z czasem jedne po drugim odrzucali, aż w końcu pozostała tylko data – rok 1914 n.e. Jednym z powodów odrzucenia przez nich obliczeń był fakt, że Badacze Pisma Świętego nie byli świadomi następujących rzeczy: nie zaczął się jeszcze czas końca, a w myśli Księgi Daniela proroctwa, włącznie z proroczymi okresami, nie mogły być zrozumiane przed czasem końca. Rok 1914 Pierwszy problem, jaki Franz przedstawia w kontekście roku 1914 jako początku czasu końca, polega na tym, że nie mógł on znaleźć żadnych dowodów na to, że Babilon Jerozolima została zburzona przez Nabuchodonozora w 607 r. p.n.e. W książce Kryzys sumienia na s. 30 napisał: |
|
|
W książce Kryzys sumienia (s. 176) Franz ponownie omawia rok 607 p.n.e. i przytacza więcej świadectw wskazujących na to, że Jerozolima nie została zburzona w 607 r. p.n.e.
14
Jak już omówiłem w poprzednim rozdziale, badania, które musiałem przeprowadzić w związku z książką Aid to Bible Understanding (Pomoc do zrozumienia Biblii), doprowadziły mnie do wniosku, że wszystkie znane dowody historyczne przeczą dacie 607 p.n.e., którą Towarzystwo uznaje za zniszczenie Jerozolimy przez Babilon. Mimo to nadal miałem zaufanie do tej daty, wbrew dowodom, czując, że ma umocowanie biblijne. Bez 607 r. p.n.e. kluczowa data 1914 staje pod znakiem zapytania. Uznałem, że dowody historyczne są prawdopodobnie wadliwe i tak argumentowałem w książce Aid.
Potem, w 1977 roku jeden ze szwedzkich Świadków Jehowy, Carl Olof Jonsson, wysłał do Biura Głównego na Brooklynie ogromną ilość badań, które przeprowadził wokół chronologii powiązanej z Biblią i na spekulacji chronologicznej. Jonsson był starszym i od około 20 lat był aktywnym Świadkiem Jehowy. Ponieważ osobiście miałem doświadczenie w badaniach chronologicznych, byłem pod wrażeniem tego, jak głęboko zagłębił się w tę sprawę, a także kompletności i rzeczowości jego prezentacji. Zasadniczo starał się zwrócić uwagę Ciała Kierowniczego na słabość chronologicznych kalkulacji Towarzystwa prowadzących do daty 1914 jako punktu końcowego „czasów pogan” (w Przekładzie Nowego Świata: „wyznaczone czasy narodów”), o których wspomniał Jezus w Ewangelii Łukasza, rozdziale 21, wersecie 24.
Jak wspomniałem wcześniej, nikt nie może po prostu usiąść i czytać Biblię i dzięki temu w pełni zrozumieć zamierzenie Boga, a także odkryć podstawowe doktryny prawdziwej religii. Wymieniłem 5 wymagań do |
zrozumienia Biblii. Ponieważ nikt nie jest w stanie spełnić wszystkich tych wymagań, więc do zrozumienia Biblii niezbędny jest zespół ludzi. Tych 5 wymagań to: |
1) Dobre zrozumienie języka greckiego, hebrajskiego, aramejskiego i akadyjskiego. 2) Dobre zrozumienie językoznawstwa i semantyki.
3) Dobra znajomość treści każdej księgi Biblii.
4) Dobra znajomość historii świata.
5) Dobra znajomość tego, kto stanowi lud Boży i jego historii.
Komentarz Franza dotyczący Sachsa i Jonssona podkreśla potrzebę spełnienia wymagań nr 1 i 4. Franz przyznaje, że nie miał doświadczenia w badaniach chronologicznych i że nie posiada żadnej znajomości greki ani wymienionych przeze mnie trzech języków semickich. Książka C. O. Jonssona, w której przedstawił swój chronologiczny wniosek, nosi tytuł Sluttade hedningernes tider 1914? (Czy czasy pogan skończyły się w 1914 roku?) i ukazała się w 1978 roku i w tym samym roku przeczytałem tę książkę. W tamtym okresie nie miałem doświadczenia w badaniach chronologicznych i nie znałem jeszcze żadnego z języków semickich, aczkolwiek studiowałem grekę. Ta książka sprawiała wrażenie gruntownej, bo zawierała wiele materiałów historycznych z różnych źródeł. Zauważyłem jednak, że Jonsson nie miał żadnego doświadczenia w badaniach chronologicznych ani znajomości greki, ani żadnego z języków semickich. Jako badacz bez żadnego doświadczenia wykonał dobrą robotę. Ale „łańcuch jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo” i nawet przy moim ograniczonym doświadczeniu w badaniach chronologicznych udało mi się wychwycić kilka słabych punktów w jego argumentacji. Oznacza to, że nie została zachwiana moja wiara w Biblię i zawarte w niej proroctwa, łącznie z przekonaniem, że Jezus został królem w 1914 roku i że w tym roku rozpoczęła się jego niewidzialna obecność. Ale nie dysponowałem żadnymi pozytywnymi dowodami na to, że Jerozolima została zburzona w roku 607 p.n.e. Studiowałem grekę na Uniwersytecie w Oslo w latach 1975-1976, a 9 lat po opublikowaniu książki Jonssona zacząłem studiować języki semickie. W 1991 roku zdałem egzamin z języka akadyjskiego, w 1995 roku uzyskałem tytuł magistra w zakresie języków semickich. W 2004 roku otrzymałem stopień doktora z |
języków i kultury semickiej. Od 1997 roku aż do przejścia na emeryturę z końcem 2010 roku uczyłem na Uniwersytecie w Oslo języka akadyjskiego, aramejskiego, etiopskiego, hebrajskiego, fenickiego, syryjskiego i ugaryckiego. Większość nauczycieli języka akadyjskiego nie potrafi czytać tabliczek astronomicznych zapisanych pismem klinowym. Znaki na tych tabliczkach można porównać do stosowania współczesnego systemu angielskich skrótów, a język astronomiczny reprezentuje pewną odrębną gałąź w obrębie języka akadyjskiego. Przeprowadziłem rozległe badania na astronomicznych tabliczkach i uczyłem moich uczniów zarówno zwykłego akadyjskiego, jak i astronomicznego akadyjskiego. Mając uniwersyteckie wykształcenie i będąc wykładowcą uniwersyteckim spełniam trzy wymagania niezbędne do zrozumienia Biblii. Biegle znam grekę, hebrajski, aramejski i akadyjski, studiowałem językoznawstwo i semantykę, a także historię starożytną. W 2005 roku odwiedziłem Vorderasiatische Museum (Muzeum Bliskiego Wschodu) w Berlinie, gdzie zestawiłem tabliczkę astronomiczną VAT 4956 stanowiącą kręgosłup chronologii nowobabilońskiej. Zrobiłem elektroniczne zdjęcia wszystkich znaków klinowych na tabliczce, a później powiększyłem te znaki na swoim komputerze i przestudiowałem każdy znak. Dzięki temu odkryłem, że większość znaków na awersie można było zidentyfikować, ale wiele |
15
znaków na rewersie było trudnych do zidentyfikowania, szczególnie znaki przedstawiające gwiazdy i konstelacje. Jednak znaki mówiące o 14 pozycjach księżyca w 14 różnych dniach w ciągu jednego roku były łatwe do zidentyfikowania. Tabliczka mówi, że te pozycje wystąpiły w różnych dniach w 37 roku panowania Nabuchodonozora, a w mojej książce poświęconej problematyce chronologii, pokazuję, że jeśli chodzi o rok 568/67 p.n.e., to 7 z tych pozycji ma idealne dopasowanie, 5 z nich zupełnie nie pasuje, a 2 mają niedokładne dopasowanie. Tymczasem wszystkie te 14 pozycji ma idealne dopasowanie 20 lat wcześniej – w roku 588/87 p.n.e. Jeśli ten rok był 37 rokiem panowania Nabuchodonozora, to rokiem, w którym zburzył Jerozolimę, musiał być 607, a nie 587. Zapoznałem się też z danymi z ponad 10 000 tabliczek handlowych z Imperium Neobabilońskiego, a książka zawiera listę około 90 z nich, z datami pokazującymi, że chronologia nowobabilońska jest zbyt krótka i należy ją poszerzyć. One potwierdzają rozszerzenie o 20 lat, co pokazuje VAT 4956.1 W 2008 roku skontaktował się ze mną członek Działu Redakcyjnego z Brooklynu w sprawie chronologii neobabilońskiej. Odbyliśmy kilka długich rozmów telefonicznych i wymieniliśmy się kilkoma e-mailami. Zlecono mu napisanie dwóch artykułów o chronologii nowobabilońskiej i poprosił mnie o pomoc.2 Brat powiedział mi, że reakcja członków Ciała Kierowniczego na szkice artykułów była bardzo dobra. Ale jeden członek zaznaczył, że artykuły są zbyt trudne do zrozumienia i że pewne fragmenty muszą zostać |
uproszczone. Tak zrobiono, więc niektóre mocne dowody na korzyść roku 607 nie zostały uwzględnione. Aby mieć solidną podstawę dla chronologii nowobabilońskiej, na moją prośbę dwóch biegłych w dziedzinie astronomii braci z USA zweryfikowało pozycje na tabliczce VAT 4956. Bazując na moim tłumaczeniu tabliczki obliczyli wszystkie pozycje księżyca w oparciu o wspomniane na tabliczce parametry (odległość między księżycem a pewnym ciałem niebieskim o określonej godzinie i określonym dniu). Wszystkie ich 14 pozycji było dokładnie takich samych jak moje, z kilkuminutową różnicą w niektórych pozycjach. Oznacza to, że dzisiaj Towarzystwo Strażnica ma konkretne dowody astronomiczne na to, że rok 607 p.n.e. jest rokiem, w którym zburzono Jerozolimę. Istnieje też inna linia dowodowa, mianowicie istnieje zarówno językowa, jak i faktyczna paralela między wyrażeniem „wyznaczone czasy narodów” z Łk 21:24 a ‘siedmioma czasami’ z Dan 4:16. Aby dostrzec tę paralelę, trzeba jednak znać grekę, znać przekład Księgi Daniela jaki podaje Septuaginta i Teodocjon, a także hebrajski i aramejski. Franz nie mógł dostrzec tej paraleli, bo nie znał oryginalnych języków biblijnych, podobnie jak Jonsson, do którego odwołuje się Franz. Szczegółowe omówienie tej paraleli znajduje się w mojej książce Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze (Rozdział 1). Moim zdaniem istnieją mocne dowody na to, że rok 1914 wyznacza koniec ‘wyznaczonych czasów narodów’ i początek panowania Jezusa jako króla. Ponieważ jednak podstawą roku 1914 są różne proroctwa — a one są takim materiałem biblijnym, w którym mamy napisaną tylko połowę, a drugą połowę musimy znaleźć sami (tj. jej zastosowanie i spełnienie) — to zawsze musimy być otwarci na możliwość, że to, co naszym zdaniem odkryliśmy, może okazać się błędne. Ale na chwilę obecną nie widzę powodu, dla którego kalkulacja chronologiczna dotycząca 2520 lat — od 607 p.n.e. do 1914 — miałaby być kwestionowana. Rok 1975 W 1966 roku uczestniczyłem w kursie dla sług obwodów i okręgów (nadzorców), kiedy do Norwegii dotarł pierwszy egzemplarz książki Życie wieczne w wolności synów Bożych. Komentarze dotyczące 1975 roku wywarły na mnie silne wrażenie. Czy to możliwe, że w tym roku zacznie się 1000-letnie panowanie Jezusa? Uczestnicy kursu rozmawiali o roku 1975 i pamiętam jak sługa oddziału powiedział, że nigdy nie wolno nam mówić, że w tym roku nadejdzie Armagedon i że rozpocznie się 1000-letnie panowanie, bo tego nie |
można wiedzieć. Ale moim zdaniem było prawdopodobne, że tak się stanie. Po kursie udałem się do północnej części Norwegii by usługiwać w roli sługi obwodu w obwodzie nr 9 (obwód znajdujący się najdalej na północ po obwodzie nr 10). Wczesną zimą odwiedziłem grupę zainteresowanych na wsi położonej na płd. od miasta Bodø. W drodze powrotnej do Bodø otrzymałem pocztę, w tym najnowszy numer Strażnicy. Pamiętam, że stałem na nabrzeżu w Beiarn i czekałem na prom do Bodø. Padał śnieg, a ja czytałem czasopismo pod latarnią. Jeden artykuł w tym czasopiśmie wywarł na mnie ogromne wrażenie i ukształtował mój pogląd na rok 1975. Były to uwagi poczynione przez Freda |
1 Assyrian, Babylonian, Egyptian, and Persian Chronology—Volume II: Assyrian, Babylonian and Egyptian Chronology, wyd. 2, 2013.
2 Artykuł „Kiedy została zburzona starożytna Jerozolima? — część 1: Jakie to ma znaczenie? Na co wskazują dowody?”ukazał się na łamach Strażnicy z 1 października 2011, https://www.jw.org/pl/biblioteka/czasopisma/wp20111001/Kiedy-została-zburzona- starożytna-Jerozolima-część-pierwsza/, natomiast artykuł „Kiedy została zburzona starożytna Jerozolima? — część 2: Co naprawdę zawierają tabliczki klinowe?” ukazał się w Strażnicy z 1 listopada 2011 roku,https://www.jw.org/pl/biblioteka/czasopisma/wp20111101/Kiedy-została-zburzona-starożytna-Jerozolima-część-druga/ .
16
Franza na zgromadzeniu okręgowym w Baltimore (USA) w tym samym roku, w którym ukazała się wspomniana wyżej książka.
„Co sądzić o roku 1975? Jakie ma on znaczenie, drodzy przyjaciele?” – zapytał brat Franz. „Czy to oznacza, że będzie już po Armagedonie oraz uwięzieniu Szatana? Możliwe! U Boga wszystko jest możliwe. Czy należy rozumieć, że Babilon Wielki upadnie przed 1975 rokiem? Możliwe. Czy to oznacza, że nastapi atak Goga z Magog na świadków Jehowy, aby ich zgładzić, a sam Gog zostanie unicestwiony? Możliwe. Ale nie twierdzimy tego. U Boga wszystko jest możliwe. Ale my nie mówimy, że na pewno tak będzie. I niech nikt z was nie mówi, że konkretnie to czy owo zdarzy się w latach dzielących nas od roku 1975. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, drodzy przyjaciele: czas jest krótki. Czas się kończy – co do tego nie ma żadnych wątpliwości”.
Według chronologii biblijnej Adam został stworzony w 4026 roku p.n.e. Ale 6 dzień stwarzania nie zakończył się wraz ze stworzeniem Adama, lecz z chwilą stworzenia Ewy. Tak więc kwestią, którą rozważaliśmy od 1966 roku, było: Jak długo Adam był sam, zanim została stworzona Ewa? Jeśli ostatnie 1000 lat siódmego dnia Bożego stworzenia odpoczynku zbiega się z 1000-letnim panowaniem Jezusa Chrystusa, to czas, w którym Adam był sam, należy dodać do roku 1975, aby otrzymać datę początku 1000- letniego panowania. Ale nie wiadomo jak długi był to okres. Wiele artykułów w Strażnicy i Przebudźcie się! |
zbyt mocno koncentrowało uwagę na 1975 roku, podczas gdy w kilku z nich wypowiedziano się na ten temat ostrożnie. Osobiście byłem żywo zainteresowany tym, czy początek 6-ego tysiąclecia od stworzenia Adama zbiegnie się z 1000-letnim panowaniem Jezusa Chrystusa. Ale ze względu na słowa Franza, które padły na kongresie w Baltimore, nie składałbym żadnych twardych oświadczeń.3 A jak obecnie powinniśmy patrzeć na rok 1975? Członkowie CK i większość Świadków nie kładzie na ten rok żadnego akcentu. Ale ja nie podzielam takiego podejścia. Rok 1975 jest rokiem szczególnym, ponieważ wyznacza upływ 6000 lat od stworzenia Adama i jest to ostatni rok, na który wskazuje chronologia biblijna. Jak czytamy w Mateusza 12:8, Jezus oświadczył, że jest „Panem sabatu”. Nie był Panem żydowskiego sabatu, więc jego słowa muszą wskazywać na większy sabat. Co więcej, żydowskie sabaty były cieniem czegoś większego, co miało zostać wypełnione przez Jezusa Chrystusa (Kolosan 2:16). Tak więc w pełni popieram pogląd przedstawiony w książce Życie wieczne w wolności synów Bożych, że 50-ty rok w cyklu żydowskim – rok jubileuszowy – stanowi zapowiedź 1000-letniego panowania Jezusa Chrystusa, mimo że ta idea jest odrzucona przez obecne CK.4 |
PODSTAWA ORGANIZACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJFranz często odwołuje się do wersetów biblijnych, a jego argument głosi: „Niech Biblia mówi sama za siebie”. Jak wykazałem powyżej, nie kieruje się on własną dewizą w przypadku Dz 15:28,29 i w temacie prohibicji dotyczącej krwi. Wbrew kontekstowi, który nie podaje żadnych doprecyzowań, twierdzi, że słowa o „powstrzymywaniu się od krwi” są „zaleceniem”, a nie prawem i że zostały ogłoszone w szczególnej sytuacji. Zamiast pozwolić Biblii mówić samej za siebie, unieważnia to, co ona mówi o krwi. W swych dwóch książkach Franz kilka razy mówi o tym, jak ważne jest posiadanie zrównoważonych poglądów, jak choćby w Chrześcijańskiej wolności, na stronach 643, 644: |
|
niewidzialną linię podziału w obu kierunkach. |
Tymczasem w kwestii czy chrześcijanie powinni być zorganizowani, czy nie, wyraża niewyważony i skrajny pogląd i po raz kolejny ‘nie pozwala Biblii mówić samej za siebie’. Franz ostro skrytykował Ciało Kierownicze ŚJ, ponieważ są przywódcami zwartej organizacji z wieloma niebiblijnymi prawami. W swych dwóch książkach odrzuca taką organizację i niewątpliwie część jego krytyki organizacji jest słuszna. Zarazem jednak popada w drugą skrajność i przekonuje, że chrześcijanie w ogóle nie powinni stanowić żadnej organizacji, ale każdy chrześcijanin powinien mieć osobistą relację z Bogiem i Jego Synem Jezusem Chrystusem, pozostając jednocześnie niezależnym od wszystkich innych chrześcijan. Ten poglad jest
3 Zob. moją książkę Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze, 2020, s. 149, przypis nr 5. 4 Ibid., 1966, s. 26-30.
17
sprzeczny z szeregiem danych, które mamy w Chrześcijańskich Pismach Greckich, a Franz nie podjął się ich wyjaśnienia.
Jak już wykazałem powyżej, człowiek nie jest w stanie poznać podstawowych nauk Biblii, gdy czyta ją samodzielnie. Zrozumienie Biblii wymaga grupy osób, które mają różne umiejętności. Już samo to pokazuje, że do zrozumienia Biblii niezbędna jest organizacja nauczycieli, co również potwierdza Rzymian 10:13-17. W mojej książce Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze, Rozdziale 7, podaję przykłady, w jaki sposóbnauczyciele związani z Towarzystwem Strażnica pomogli mi zrozumieć Biblię.
W I wieku n.e. organizacja chrześcijańska była w powijakach. Ale z Biblii wynika, że poszczególni chrześcijanie nie byli od siebie niezależni:
Tekst Jakuba 5:14 pokazuje, że istniały zbory, w których działały grona „starszych”.
Tekst Hebrajczyków 13:7 pokazuje, że istniały osoby ‘przewodzące’ w zborach (starsi) i zajmowały się one nauczaniem członków zboru. Werset 17 nawołuje członków zboru, aby byli ‘posłuszni tym, którzy wśród was przewodzą’.
Tekst 1 Piotra 5:1-3 pokazuje, że zadaniem starszych w zborach było ‘pasienie trzody’.
Tekst Tytusa 1:5 pokazuje, że niektórzy byli podróżującymi starszymi, którzy mianowali starszych w różnych miastach.
Tekst Filipian 1:1 pokazuje, że w zborach byli „starsi” i „słudzy pomocniczy”.
Tekst Dzieje 2:38, 41 pokazuje, że chrzczono osoby wierzące, a zatem musieli być jacyś przedstawiciele Boga i Jego zgromadzeń, którzy udzielali chrztu.
Tekst 1 Koryntian 1:10 pokazuje, że chrześcijanie muszą mieć tę samą wiarę.
Tekst Dzieje 16:4 pokazuje, że wszystkie zbory chrześcijańskie akceptowały doktryny, które apostołowie i starsi ustalali pod natchnieniem ducha świętego.
Wszystkie księgi Chrześcijańskich Pism Greckich zawierają wskazówki dla zborów chrześcijańskich. W Biblii słowo ekklēsia („zbór”) występuje 111 razy. Tacy chrześcijańscy starsi jak Paweł i Barnaba odwiedzali różne zbory, aby budować ich członków. Nie wiemy dokładnie jakie związki istniały między różnymi zborami. Nie funkcjonowało podówczas ciało kierownicze, jak twierdzi dzisiejsze Ciało Kierownicze ŚJ. W każdym razie zbory były zjednoczone, ponieważ członkowie mieli tę samą wiarę.
W książce W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności Rozdział 18 nosi tytuł „Zbór wolnych ludzi”. Na stronie 656 czytamy:
Jeśli przeczytamy dalszą relację, jak również całą resztę Pism Chrześcijańskich, to odkryjemy, że chrześcijaństwa nie przedstawiano jako sposób życia i wielbienia ukierunkowany na system lub zorientowany na budynek; nie jest też definiowane przez wyznania wiary czy zbiory praw. Ani nie koncentruje się na konkretnych działaniach postrzeganych jako szczególnie i wyjątkowo pobożne i religijne, a zatem jako mające wyższą notę u Boga w porównaniu z innymi działaniami, które nie są tak postrzegane. Jest to sposób na życie, który obejmuje całe życie i wszystkie dziedziny życia. Czytając słowa Syna Bożego i pisma jego apostołów odkrywamy, że nie chodzi o przynależność do jakiegoś systemu religijnego, praktykowanie pewnych działań religijnych w określonych porach i określonych miejscach, ale o to, kim jesteśmy jako osoby w naszym codziennym życiu. To pokazuje, czy jesteśmy jego naśladowcami, czy nie.
Franz ma rację pisząc, że chrześcijaństwo nie jest „definiowane przez wyznania wiary czy zbiory praw” i że naszym codziennym życiem ‘pokazujemy, czy jesteśmy jego [Jezusa] naśladowcami, czy nie’. Ale myli się pisząc, że chrześcijaństwo nie jest „ukierunkowanym na system lub zorientowanym na budynek” sposobem |
życia. W 1 Tymoteusza 3:14,15 Paweł napisał: |
14 Piszę ci to, choć mam nadzieję, iż wkrótce do ciebie przyjdę, 15 ale gdybym się opoźniał – żebyś wiedział jak postepować w domu Bożym, który jest zborem Boga żywego, filarem i podporą prawdy.
Greckie słowo przetłumaczone tutaj na „dom” według Louwa i Nidy znaczy „budynek składający się z jednego lub więcej pokoi, który zwykle służył jako mieszkanie”. Istnieje jeden „dom Boży”, który jest jednym zborem Boga. Ten „dom” składa się z chrześcijan, zgodnie z Listem do Hebrajczyków 3:6. W 1 Koryntian 12:13-28 chrześcijanie są przedstawieni jako ciało Chrystusa i każdy z nich jest przyrównany do członków ciała.
13 Bo doprawdy za sprawą jednego ducha my wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jednym ciele, czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym duchem. 14 Ciało bowiem nie jest przecież jednym członkiem, lecz wieloma. (…) 27 A wy jesteście ciałem Chrystusa, z osobna zaś członkami. 28 I
18
Bóg tych umieścił w zborze: po pierwsze apostołów, po drugie proroków, po trzecie nauczycieli; potem potężne dzieła, potem dary uzdrawiania, pomocne usługi, zdolności kierowania, różne języki. 29 Czyż wszyscy są apostołami? Czyż wszyscy są prorokami? Czyż wszyscy są nauczycielami? Czyż wszyscy dokonują potężnych dzieł? 30 Czyż wszyscy mają dary uzdrawiania? Czyż wszyscy mówią językami? Czyż wszyscy są tłumaczami? 31 Ale wciąż gorliwie zabiegajcie o większe dary. A ja ukazuję wam wspanialszą drogę.
Jest absolutnie jasne, że przykłady domu i ciała pokazują, wbrew twierdzeniom Franza, że chrześcijaństwo jest czymś ‘ukierunkowanym na system lub zorientowanym na budynek’. System, który opisał Paweł w 1 Liście do Koryntian 12, polega na tym, że każdy chrześcijanin jest jednym z członków ciała i pełni funkcję, która pomaga innym członkom. W rozdziale 14 Paweł opisuje różne dary członków, a werset 26 pokazuje, że chrześcijanie zbierali się na „zebraniach” i każdy z nich wnosił coś do budowania innych. Mówi o tym również werset 12.
Kiedy Paweł pisał swój list do Koryntian, Biblia nie była jeszcze kompletna. Dlatego niektórzy chrześcijanie pod natchnieniem ducha otrzymywali różne dary duchowe. Na przykład niektórzy za sprawą ducha świętego otrzymali cudowną wiedzę. Ta wiedza miała być przekazana pozostałym członkom zboru i tak samo było z innymi darami ducha. Paweł podaje wskazówki, jak kobiety powinny zachowywać się na zebraniach we „wszystkich zborach świętych”.
Tak jak w każdym zborze świętych, 34 kobiety w zborach niech milczą, bo nie pozwala się im mówić, lecz niech będą podporządkowane, jak to i Prawo oznajmia.
Te zbory były zorganizowane (‘ukierunkowane na system i zorientowane na budynek’): składały się ze starszych i sług pomocniczych, którzy przewodzili i pomagali członkom zboru. Wszyscy członkowie tych zborów byli członkami ciała Chrystusa, „domu Bożego” i byli związani razem, nie przez centralne ciało kierownicze, ale dlatego, że akceptowali przewodnictwo apostołów, proroków i nauczycieli.
Aby zostać chrześcijaninem, trzeba przyjąć chrzest. W Dziejach 2:38 czytamy:
38 Piotr powiedział do nich: „Okażcie skruchę i niech każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa ku przebaczeniu waszych grzechów, a otrzymacie wspaniałomyślny dar ducha świętego.
W dniu Pięćdziesiątnicy osoby z otoczenia Piotra ochrzciły ok. 3000 ludzi. Ale pytanie brzmi: kto jest upoważniony do udzielania innym chrztu? Franz odpowiada, że każdy może chrzcić innych. W książce Chrześcijańska wolność (s. 704) czytamy:
Czasami wyłania się kwestia chrztu. Może istnieć skłonność do myślenia o chrzcie w kontekście przynależności do jakiejś wspólnoty religijnej, jako sponsorowanym wydarzeniu lub nawet uwierzytelnionym przez taką wspólnotę. Wręcz przeciwnie, trudno byłoby wyobrazić sobie bardziej osobisty akt niż chrzest. Wspaniale ilustruje to relacja o etiopskim eunuchu i jego chrzcie w trakcie podróży przy drodze. Akt ten nie miał nicwspólnego z zostaniem członkiem jakiegoś systemu religijnego, ale symbolizował publicznie wyznanie wiary w Syna Bożego i „prośbę do Boga o dobre sumienie przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa”. W Piśmie Świętym chrzty nie są przedstawiane jako zaplanowane okazje, nawet chrzest tysięcy osób w dniu Pięćdziesiątnicy. Nie były zaplanowanymi wcześniej częścią programu „kongresowego”. Były przeprowadzane spontanicznie, gdy nadarzyła się okazja, a ktokolwiek był obecny, udzielał chrztu. Nie ma więc powodu, dla którego trzeba czekać na szczególne okoliczności lub specjalną okazję do chrztu. Mężczyzna może chrzcić członków własnego domostwa.
Franz ma też kilka rad dla tych, którzy opuścili ŚJ i potem zapewne czują się samotni. W książce Chrześcijańska wolność (s. 696) czytamy:
Dla osób, których sumienie pobudziło do zerwania z systemem religijnym, oczywistym rozwiązaniem ich braku stowarzyszenia może się wydawać po prostu przyłączenie się do innej religii. Do wyboru są setki wyznań, z których każda ma jakąś miarę prawdy i jakąś miarę błędu, przy czym proporcja jednego do drugiego może być różna. Osobiście nie mam ochoty wiązać się z żadnym z nich. Nie chodzi o to, że szukam przynależnościwyznania całkowicie wolnego od błędu. Cieszę się, że takowe nie istnieje. Jestem całkiem pewny, że ja sam nie jestem wolny od wszelkiego błędu i nikt inny też nie jest wolny od błędu. Fakt, że w religii Świadków Jehowy można znaleźć poważne błędy, nie oznacza automatycznie, że w innych religiach wszystko jest w porządku. One też mają poważne problemy, do których czasem się otwarcie przyznają. Cieszę się, że wiele organizacji religijnych jest mniej autorytarnych niż ta, którą opuściłem, że wiele pozwala w pewnej mierze na swobodę
19
wypowiedzi. Obecnie pod pewnymi względami istnieje większa swoboda wyrażania różnic nawet w Kościele katolickim niż w niektórych mniejszościach religijnych, włącznie ze Świadkami Jehowy.
A zatem rada brzmi: wybierz religię, którą ci się podoba; we wszystkich są błędy. Trudno pojąć, jak Franz może czytać Pismo Święte i nie dostrzegać, że zbory chrześcijan w I wieku n.e. były organizacją wyznającą tę samą wiarę i kierowaną duchem Bożym. Jedyna odpowiedź, jaka przychodzi mi do głowy, jest następująca: Franz czuł się tak dotknięty sposobem, w jaki był traktowany przez ŚJ, że rozwinął w sobie skrajną niechęć do tej organizacji, co doprowadziło go do jego skrajnych poglądów. Zgadzam się z Franzem, że przywódcy organizacji nie mają prawa podejmować decyzji w sprawach wiary, które byłyby obligatoryjne dla innych. Jednak kiedy Franz był częścią organizacji, wciąż była ona teokratyczna, a nie autokratyczna. Jednak dzisiaj organizacja jest autokratyczna, gdzie 8 mężczyzn na szczycie stanowi organ mający pełną władzę. Ale to nie jest chrześcijańskie i narusza kilka zasad podanych w Biblii. Niemniej jednak, zamiast przyjąć skrajne stanowisko przeciwko tej organizacji, ja tylko przeciwstawiam się jej określonym aspektom, które są biblijnie błędne, natomiast nadal mam wielki sentyment do wszystkich dobrych aspektów, które stanowią większość. Nie mam żadnych wątpliwości, że ŚJ są jedyną organizacją religijną, której podstawowe doktryny opierają się całkowicie na Biblii. Na przykład książka Upewniajcie się o wszystkim, trzymajcie się tego, co szlachetne |
zawiera 123 podstawowe tematy biblijne. Niczego podobnego nie znajdziemy w żadnej innej religii. Złą stroną tej religii jest rygor wykluczania ze społeczności. W opracowaniu „Karcenie Jehowy — prawdziwy rygor wykluczania”, w zakładce zatytułowanej „Wykluczenie ze społeczności”, szczegółowo pokazuję, jak cały system stoi w sprzeczności z tym, co Biblia mówi o wykluczaniu. Zamiast z tego powodu odrzucić w zupełności wiarę ŚJ, argumentuję, że obecny rygor musi być odrzucony i ustanowiony rygor biblijny. W mojej ocenie efekt byłby taki, że skala wykluczenia uległaby redukcji o 90% lub więcej. Inną autokratyczną stroną ŚJ, którą powinna być odrzucona, jest książka Aid to Answering Branch Office Correspondence (Pomoc w odpowiadaniu na korespondencję z Biurem Oddziału). Franz pokazuje, że ta książka liczy 114 stron i zawiera decyzje podjęte przez CK, które mają wpływ na życie poszczególnych Świadków.5 To jest książka ala-Talmud. Tematy w tej książce są ważne, bo w życiu poszczególnych Świadków pojawia się wiele sytuacji, w których nasuwają się pytania i wielu Świadków zadawało pytania, które dotyczyły tych różnych tematów. Proponuję zachować większość tematów, ale odrzucić wszystkie decyzje podjęte przez CK w związku z każdym z tych tematów. Uzasadniam to tym, że CK nie ma prawa podejmować decyzji, które mają wpływ na życie poszczególnych Świadków. Ale co powinno zawierać każde hasło? Bardzo dobry przykład ma związek z frakcjami krwi. Przyjęcie krwi do własnego organizmu jest zabronione, ale pytanie brzmi: Czy małe frakcje krwi, takie jak albuminy i czynniki krzepnięcia, są krwią w biblijnym znaczeniu tego słowa? Z tego powodu CK omówiło naturę tych małych frakcji. Na podstawie tych informacji Świadkowie są proszeni o przemyślenie, czy ich sumienie pozwala im na przyjęcie określonej frakcji do swego organizmu. Jeśli Świadek zapyta starszego o wyjaśnienie określonej kwestii, starszy jest pouczony, aby nie zadawał pytań naprowadzających ani w żaden inny sposób nie wpływał na jego decyzję. Byłby to bardzo dobry wzór dla wspomnianej powyżej książki. Zamiast ustanawiać prawa, CK mogłoby przedstawić różne zasady związane z każdym hasłem, a Biuro Oddziału mogłoby przekazywać te zasady Świadkowi zadającemu konkretne pytanie, bez jakiejkolwiek próby wpływania na jego decyzję. Istnieje też inny sposób udzielania odpowiedzi. Z listy Franza wynika, że tematowi „Zatrudnienie” poświęcono 12 stron, a także szczegółowo omówiono w niej prawidłowe i niewłaściwe rodzaje zatrudnienia. W Chrześcijańskiej wolności (s. 254) czytamy: |
Fryzjer będący Świadkiem może mieć zakład fryzjerski w sąsiedztwie bazy wojskowej (…). (…) jego klientami mogą być żołnierze, których wynagrodzenie pochodzi z wojska. Nie będzie uznany za winnego „naruszenia Izajasza 2:4.” Ale gdyby świadczył te same usługi fryzjerskie na terenie bazy dla tych samych żołnierzy, otrzymując wynagrodzenie od administracji wojskowej, to idąc tym tokiem rozumowania, byłby winny krwi i zasługiwał na wykluczenie ze społeczności. Takie rozumowanie można tylko nazwać faryzejskim.
Nie jest to tylko czysto hipotetyczny przykład. Tak właśnie postąpiono w wielu konkretnych przypadkach, m.in. w przypadku kobiet bedących Świadkami, które pracowały w sklepach „PX” na terenie baz wojskowych i które sprzedawały w nich artykuły spożywcze, kosmetyki itp., i ta lokalizacja poniekąd decydowała o tym, że były winne wspierania „ogólnych celów” militarnych, a co za tym idzie spoczywała na nich wina krwi. Starsi naprawdę podjęli procedurę wykluczenia ze społeczności wobec mężczyzny, który po prostu pracował w firmie zwalczającej szkodniki i gryzonie (eksterminującej karaluchy i myszy), ponieważ ta praca była regularnie
5 W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności, s. 242-245.
20
wykonywana w bazie wojskowej! Ci, których uważa się za naruszających politykę Towarzystwa daje się pewien czas, zapewne 6 miesięcy, na zrezygnowanie z takiej pracy, a jeśli tego nie zrobią, są wykluczani ze społeczności lub są uznawani za „odłączonych”, więc w rzeczywistości wychodzi na jedno i to samo.
Promując chrześcijańskie zasady, którymi kierowało się Towarzystwo Strażnica w latach 50-, 60- i 70-ych, można odstawić na bok wszystkie 12 stron poświęconych tematyce zatrudnienia i zastąpić je odpowiedzią ze Strażnicy z 15 września 1951 roku, na stronie 574 (wyd. angielskie):
Co do innych form działalności lub pracy Towarzystwo nie ma wydaje konkretnych zaleceń. (…)
Milczenie Towarzystwa w tych sprawach nie powinno być postrzegane jako wyrażenie zgody ani jako potępienie, którego nie chcemy otwarcie wyrażać. Oznacza to, że uważamy, że wybór należy do jednostki, a nie do nas. To jego sumienie musi swobodnie pracować, a nie nasze. (…) Niech więc każdy bierze na siebie własną odpowiedzialność i odpowiada przed własnym sumieniem, nie krytykując innych ani nie będąc krytykowanym przez drugich w sprawach, gdzie sumienie poszczególnych osób pozwala im na podjęcie innej decyzji w tej samej sprawie.
Strażnica z 1 lutego 1954 roku, s. 94 (wyd. angielskie) kieruje się tym samym tokiem rozumowania w |
kwestii hazardu: |
Ponieważ usługuje, może uważać, że wolno mu to zrobić, jeśli sam nie uprawia hazardu ani nie pozwala uprawiać hazardu duchowym braciom. Ktoś może być w stanie to zrobić nie mając wyrzutów sumienia, podczas gdy ktoś inny nie może tego zrobić z czystym sumieniem. Każdy musi sam zadecydować, czy może czy też nie może tego robić (…).
Towarzystwo Strażnica nie decyduje o zatrudnieniu danej osoby, o czym już wcześniej informowaliśmy w Strażnicy z 15 września 1951 roku, strona 574.
Strażnica z 1972 roku (s. 589) mówi w tym samym duchu, co Strażnice z lat 1951 i 1954: TRUDNE DECYZJE SUMIENIA
|
|
Książka Aid to Answering Branch Office Correspondence (Pomoc w odpowiadaniu na korespondencję z Biurem Oddziału) w dwojaki sposób udziela odpowiedzi na pytania w poszczególnych hasłach. Pierwszy sposób jest taki, że Towarzystwo Strażnica nie ma żadnych konkretnych zaleceń odnośnie danej kwestii, więc każdy musi sam podjąć decyzję na podstawie własnego sumienia. Drugi sposób polega na podaniu zasad biblijnych (nie praw), które powinny być obrane za podstawę decyzji, bez wpływania w żaden sposób na decyzję danego Świadka.
21
KSIĄŻKA W POSZUKIWANIU CHRZEŚCIJAŃSKIEJ WOLNOŚCI — ZMASOWANY ATAK NA ŚWIADKÓW JEHOWY |
Pierwsza książka Franza, Kryzys sumienia, jest stosunkowo wyważona. Mówi o tym, czego doświadczył wśród ŚJ od początku pełnienia funkcji sługi pełnoczasowego w 1942 roku do opuszczenia Biura Głównego w 1980 roku, o jego pracy w charakterze misjonarza i nadzorcy oddziału w Portoryko i Dominikanie i 9- letnim okresie, kiedy to był członkiem Ciała Kierowniczego. Franz robił notatki z tego, co się działo i zasadniczo przekazane informacje wydają się wiarogodne. Jego relacja rozciąga się na wieloletni okres dlatego musi być selektywna. Ale wydaje mi się, że jego relację cechuje również pewna tendencyjność (stronniczość). Na przykład jego opis N. H. Knorra, prezesa Towarzystwa Strażnica, jest znacznie bardziej negatywny niż opis Knorra autorstwa A. H. Macmillana i innych osób, które z nim współpracowały. Jego druga książka W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności ma inną jakość niż pierwsza. W tej książce odrzuca wszelkie hamulce i dokonuje zmasowanego ataku na wszystko, za czym opowiadają się ŚJ. Zawiera niewiele lub nic konstruktywnego; wszystko jest negatywne i destrukcyjne! W swej pierwszej książce wcielił się w rolę dziennikarza relacjonującego wydarzenia. W drugiej książce wcielił się w rolę uczonego, którytwierdzi, że podstawowe doktryny i procedury ŚJ są błędne i nie mają podstaw biblijnych. Zawsze staram |
się omawiać kwestie, a nie osoby. Ale w tej sytuacji muszę przyznać, że Franz nie ma kwalifikacji do podjęcia roli uczonego. Po pierwsze, ponieważ nie zna oryginalnych języków Biblii, a po drugie, jego sposób prowadzenia badań jest raczej powierzchowny i rzadko sięga on do sedna sprawy. Zacznę ten rozdział jeszcze raz przywołując słowa Franza z książki Kryzys sumienia, s. 273, 274: |
Teraz zacząłem sobie uświadamiać, w jak dużej mierze to, na czym oparłem całe moje dorosłe życie, było właśnie mitem – „uporczywym, przekonującym i nierealnym”. Nie chodzi o to, że zmieniłem pogląd na Biblię. Jeśli już, to moje docenianie jej wzmocniło się dzięki temu, co doświadczyłem. Tylko ona nadawała sens i znaczenie temu, co widziałem i radzić sobie z różnymi postawami, argumentacją, które słyszałem oraz napięciem i presją, którą odczuwałem. Zmiana, która we mnie nastąpiła, wynikała z uzmysłowienia sobie, że patrzyłem na nią z sekciarskiej perspektywy – pułapki, o której myślałem, że nie wpadnę. Gdy się pozwala Biblii mówić samej za siebie, bez uprzedniego przepuszczania jej przez jakieś omylne ludzkie pośrednictwo rozumiane jako „kanał”, to stwierdzam, że staje się ona o wiele bardziej wyrazista. Byłem szczerze zdumionytym, jak wiele nie dostrzegałem w jej treści.
Jak już wykazałem na przykładzie poglądu Franza w sprawie zakazu dotyczącego krwi (Dzieje 15:27, 28), nie ‘pozwala on Biblii mówić samej za siebie’, jak twierdzi. Zaprzecza temu, że te słowa natchnione przez ducha świętego stanowią prawo dla chrześcijan. Oznacza to, że odrzuca on ten fragment Pisma Świętego. Jeśli chodzi o jego argumenty przeciwko ŚJ przedstawione w różnych rozdziałach jego drugiej książki, to jak na ironię te argumenty są przepuszczane przez „omylne ludzkie pośrednictwo” – jego osobistą nową religię, w której panuje totalna wolność i brak praw. Zgadzam się z Franzem, że praktykowany przez ŚJ rygor wykluczania ze społeczności jest całkowicie zepsuty, a prawie wszystkie procedury wprowadzone przez CK naruszają różne zasady biblijne. Zgadzam się też z tym, że sposób, w jaki funkcjonuje CK stanowi pogwałcenie zasad biblijnych. Zgadzam się również z tym, że w 2007 roku, kiedy opublikowano W poszykiwaniu chrześcijańskiej wolności, CK stało się autokratyczne i sprawuje władzę dyktatorską. Ale tak nie było w maju 1980 roku, kiedy Franz zrezygnował z członkostwa w CK. W mojej książce Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze (s. 135, 136) pokazuję, że w 1971 roku, na rok |
przed wprowadzeniem gron starszych, słudzy obwodów (nadzorcy) utracili całą swoją władzę nad zborami. Podaję kilka przykładów ilustrujących, że grona starszych w zborach w dużej mierze były niezależne od CK. Ale po 1976 roku zaczęto przenosić władzę z grona starszych do CK. Pierwszy krok polegał na przekazaniu nadzorcom obwodów pewnej miary władzy nad gronami starszych. Mimo to grona starszych były niezależne w stosunku do nadzorcy obwodu. Tak było również w 1980 roku, kiedy Franz opuścił CK. Oznacza to, że chociaż CK podjęło pewne błędne decyzje, które źle się odbiły na poszczególnych Świadkach, to w 1980 roku organizacja nadal była teokratyczna, a nie autokratyczna. Oprócz mojej zgody z niektórymi punktami krytyki Franza, jak wspomniałem powyżej, mogę powiedzieć, że większość jego podstawowych wniosków we wszystkich rozdziałach jego drugiej książki nie jest oparta na solidnych podstawach biblijnych lub solidnych podstawach naukowych. Jego argumenty są kanalizowaniem nowej religii, którą stworzył. Nie widzę żadnego sensu komentowania wszystkich jego błędnych argumentów, jednego po drugim. Omówię jednak trzy tematy: (1) twierdzenie, że starsi nie mają czasu, aby funkcjonować jako pasterze, (2) twierdzenie, że organizacja uniemożliwia poszczególnym |
22
Świadkom wyrażanie miłości i wiary z wewnętrznej motywacji oraz (3) twierdzenie, że używanie Bożego imienia Jehowa jest błędem.
(1) Starsi mają bardzo mało czasu by nieść pomoc potrzebującym
Na temat starszych (pasterzy) Franz napisał w książce Chrześcijańska wolność, s. 314, 315:
Nie kwestionuję tego, że większość starszych będących Świadkami uważa się za takich i niewątpliwie pragnie nimi być, jak pierwszy opisany pasterz. Sądzę jednak, że dowody niestety wskazują na duże oddziaływanie polityki organizacyjnej, która prowadzi do podobnych przypadków jak w drugim opisie, gdzie pasterze nieustannie wywierają nacisk na swe owce, a nawet zmuszają do odpowiedniego tempa, natomiast poświęca się bardzo, bardzo mało czasu na pomoc zmęczonym, chorym, zranionym, zbłąkanym i zagubionym. Członkowie każdego zboru przekonują się o tej smutnej prawdzie: starsi mają mało czasu by być przy nich w trudnych chwilach, w chorobach, w depresji lub chwilach zniechęcenia, a swój czas poświęcają głównie na skłanianie do większej aktywności w służbie polowej. Są „zbyt zajęci”, aby ich wzmacniać i udzielać pokrzepiającej pomocy, ale bardzo szybko przystępują do działania, jeśli istnieje jakieś podejrzenie o niewłaściwe postępowanie i wtedy mogą poświęcić długie godziny na dochodzenie lub rozważanie problemu.
Jest to chyba najgorsze ze wszystkich nieprawdziwych wypowiedzi Franza. Po prostu nie mogę zrozumieć, jak osoba mająca doświadczenie misjonarza, nadzorcy oddziału i członka CK może wygłosić taką konstatację. W 1965 roku zacząłem pracować jako sługa obwodu i trzy razy w roku odwiedzałem wszystkie zbory w moim obwodzie. Kiedy spotykałem się ze sługami (dzisiaj: starszymi i sługami pomocniczymi) podkreślano wagę pracy pasterskiej. W 1974 i 1975 roku prowadziłem 30 dwutygodniowych kursów dla starszych i na nich znowu położono akcent na pracę pasterską. Ponieważ w tym czasie Franz był członkiem CK, musiał czytać program tego kursu i musiał widzieć, że kładziony jest w nim nacisk na pracę pasterską. To obala podstawę dla jego wyżej przytoczonych twierdzeń. W tamtym okresie istniało tylko około 11 podstaw do wykluczenia ze społeczności i bardzo rzadko powoływano komitety sądownicze. Twierdzenie, że „pasterze nieustannie wywierają nacisk na swe owce” i że poświęca się „bardzo, bardzo mało czasu na pomoc zmęczonym, chorym, zranionym, zbłąkanym i zagubionym”, jest niezmiernie dalekie od prawdy. Na przykład w 1990 roku powołano Komitety Łączności ze Szpitalami (KŁS), które miały pomagać chorym Świadkom w otrzymaniu jak najlepszego leczenia bez użycia krwi. Byłem członkiem KŁS w Oslo przez 30 lat. W jednym konkretnym przypadku otrzymałem telefon z informacją o nagłej potrzebie. Przerwałem pracę i pojechałem do domu. Powiadomiłem o tym moją żonę, a ona przygotowała mi czyste ubranie i kanapkę, którą mogłem zjeść w drodze do szpitala. Czasami telefon dzwonił w środku nocy i musiałem czym prędzej udać się do szpitala. Wchodząc do sali, na twarzy chorego brata zauważałem uśmiech i wyobraziłem sobie, że myśli: „Organizacja Jehowy wysłała brata, aby mi pomógł”. To wynagradzało mój trud. Sługa pełnoczasowy poświęcał na dzieło głoszenia 80 godzin miesięcznie, a ja będąc członkiem KŁS w ciągu pierwszego roku pracy poświęciłem więcej godzin na pomoc chorym Świadkom niż głoszący pionier. Pozostali członkowie KŁS również dużo czasu poświęcali chorym Świadkom. Wspomnę jeszcze o tym, że istniał też komitet braci, do których obowiązków należało odwiedzanie chorych Świadków w różnych szpitalach. Oba te komitety istnieją do dziś. Ze względu na moją bliską znajomość zborów w Norwegii, mogę powiedzieć coś zupełnie przeciwnego do tego, co mówi Franz. W zborach panuje dobry duch chrześcijański. Członkowie okazują sobie wzajemną miłość, pracują razem w chrześcijańskiej służbie, spotykają się prywatnie w swoich domach, a jeśli ktoś ma |
problem, inni członkowie zboru szybko przychodzą mu z pomocą. Starsi na ogół są przystępni, regularnie odwiedzają członków zboru w ich domach i w razie potrzeby są gotowi do pomocy. Kilka lat temu prowadziłem studium biblijne z zainteresowanym mężczyzną. Pewnego razu zapytał mnie: „Jaki jest najlepszy dowód, że w zborach ŚJ działa duch święty?” Po chwili namysłu odpowiedziałem: „To, że tak wielu niedoskonałych ludzi może razem współpracować w pokoju i jedności przy tak niewielu problemach dowodzi, że duch święty wpływa na zbory”. Moje doświadczenie odnosi się do Norwegii. Ale na podstawie moich kontaktów z osobami w innych krajach jestem przekonany, że sytuacja w nich jest taka sama. Oczywiście są zbory borykające się z problemami, zarówno w Norwegii, jak i za granicą, i czasami starsi podejmują niewyważone decyzje mające negatywny wpływ na innych. Ale zbory z problemami stanowią nieduży odsetek w porównaniu ze wszystkimi zborami, które cechuje wysoki poziom duchowy. |
23
(2) Organizacja nie pozwala na istnienia prawdziwych chrześcijańskich osobowościFranz ma bardzo negatywny pogląd na poszczególnych Świadków. Przyznaje on, że kilku świadków nie pasuje do przytoczonego poniżej opisu osobowości Świadków. Ale „do pewnego stopnia wszyscy są pod jej wpływem”. Pisze on o tym w książce Chrześcijańska wolność, s. 15:
|
uwolnił, chciał, abyśmy pozostali wolni”. |
Zacytowane wyżej słowa Franza zawierają zarzut: poszczególni Świadkowie budują swe życie na micie, co on sam swego czasu stwierdził. Budują swe życie na wypaczaniu prawdy, a to uniemożliwia im zrozumienie na czym polega bycie prawdziwymi naśladowcami Syna Bożego. Jego zdaniem Świadkowie nie są w stanie swobodnie wyrażać miłości i wiary z wewnętrznej potrzeby. Myślę, że osoby nie żywiące żadnych negatywnych uczuć wobec ŚJ, czytając takie słowa rozumieją, że to, co pisze Franz, nie jest prawdą. Kiedy Franz to napisał, na świecie było 5 milionów Świadków. Niemożliwe jest dokonanie dokładnej ogólnej charakterystyki wiary i miłości obejmującej każdego poszczególnego ŚJ, a do tego tak skrajnie negatywnej. Słowa Franza mówią nam więcej o jego własnej wierze i miłości niż o wierze i miłości milionów tych Świadków. Rozważając jego słowa w szerszym kontekście, możemy zapytać: „Dlaczego tak twierdzi? Na jakich przesłankach?” Jak już wspomniałem, cała książka W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności jest skrajnie negatywna i stanowi zmasowany atak na Świadków Jehowy. Przesłanie Franza wydaje się następujące: prawie wszystko, co wiąże się ze ŚJ, jest błędne i w tej książce nie mogę znaleźć żadnych pozytywnych rysów ŚJ. W powyższym cytacie znajdują się dwa wyrażenia, które rzucają światło na jego przesłanki, mianowicie „presja zewnętrzna” i „wypaczanie prawdy”. Franz rozwinął nową religię opartą na dwóch głównych punktach: (1) Nie ma dwóch nadziei dla sług Bożych – niebiańskiej i ziemskiej, ale wszyscy słudzy Boży mają nadzieję niebiańską i (2) chrześcijanie mają całkowitą wolność bez organizacji i bez prawa. Kiedy Franz spogląda na doktryny i praktyki ŚJ z perspektywy swej nowej religii, widzi wypaczenie prawdy. Zdecydowanie nie zgadzam się z Franzem w zakresie doktryn i praktyk ŚJ. W Rozdziale 1 mojej książki Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze przeprowadziłem szczegółową ich analizę i pokazuję, że ŚJ są jedyną grupą religijną, której doktryny opierają się na Biblii. Obejmuje to doktrynę, że mała grupa sług Bożych będzie panować z JezusemChrystusem w niebie, podczas gdy miliardy ludzi będzie żyć wiecznie w ziemskim raju — doktryną, która ma ogromne umocowanie biblijne. Z mojej perspektywy, to Franz wypacza prawdę! Kiedy Franz mówi o „presji zewnętrznej”, odwołuje się do dyktatorskiej pozycji członków CK i ich pozycji jako organu, który ustanowił wiele niebiblijnych praw, a które muszą przestrzegać poszczególni |
Świadkowie. Według Franza pozycja CK uniemożliwia poszczególnym Świadkom spontaniczne wyrażanie wiary i miłości — ich życie jako sług Bożych jest wynikiem presji CK i starszych. W 1980 roku, kiedy Franz odszedł od ŚJ, organizacja była teokratyczna, a CK nie funkcjonowało jako dyktator. Jednak w 2007 roku, kiedy ukazała się książka Franza, organizacja rzeczywiście stała się autokratyczna, a obecnie członkowie CKmają wszelką władzę nad doktrynami, majątkiem i pieniędzmi i działają jako dyktatorzy. Podstawowy błąd Franza dotyczący jego twierdzenia o „zewnętrznej presji” polega na tym, że łączy on dyktatorską pozycję CK z osobistą wiarą i miłością każdego Świadka. Pokażę, dlaczego Franz błądzi pod tym względem i za punkt wyjścia przyjmę jego dewizę „Niech Biblia mówi sama za siebie”. Co się dzieje, gdy ktoś zostaje Świadkiem? Spotyka głosiciela dobrej nowiny i zaczyna studiować Biblię. Kiedy Franz był Świadkiem, do takiego studium służyła książka Prawda, która prowadzi do życia wiecznego. I jest to książka, która naprawdę „pozwala Biblii mówić samej za siebie”. Oprócz uczenia podstawowych doktryn biblijnych, książka koncentruje się na modlitwie do Boga, budowaniu szczęśliwego życia rodzinnego oraz na tym, że prawdziwe wielbienie jest drogą życiową. W takim studium nie ma absolutnie |
24
żadnej „zewnętrznej presji”. Osoba studiująca jest zachęcana do zmian w swoim stylu życia tak, aby żyć w zgodzie z zasadami biblijnymi i do kształtowania nowej osobowości. W życiu osoby studiującej Biblię jest to faza rozwoju jego wiary i miłości — bez żadnej „zewnętrznej presji”.
List do Hebrajczyków 2:14, 15 opisuje jedną stronę wolności chrześcijańskiej, która wynika z poznawania Biblii:
14 Skoro więc „dziecięta” są współuczestnikami krwi i ciała, to i on podobnie miał udział w tym samym, żeby przez swą śmierć unicestwić tego, który ma środki do powodowania śmierci, to jest Diabła, 15 i żeby oswobodzić wszystkich, którzy wskutek strachu przed śmiercią przez całe życie podlegali niewoli.
W życiu osoby studiującej Biblię zachodzą zmiany. Jest wolna od strachu przed przyszłością, w tym strachu przed śmiercią i poznaje nową nadzieję na przyszłość. Wywiera to bardzo silne wrażenie na takiej osobie. Docenia to, co Bóg zrobił i zrobi dla niego, a to skutkuje miłością do Boga. Docenia też rolę Jezusa Chrystusa i jego ofiarę okupu. Kiedy osoba studiująca Biblię chce pomagać innym dowiedzieć się tego, czego się nauczyła, dobrowolnie zostaje głosicielem dobrej nowiny o Królestwie. Kiedy osoba studiująca Biblię przyjmuje chrzest i staje się częścią zboru, staje się zarazem częścią wspólnoty chrześcijańskiej, która funkcjonuje jak wielka rodzina. Współpracuje z innymi członkami |
wspólnoty, głosi dobrą nowinę i nieustannie stara się upodabniać do Jezusa Chrystusa. Jak już wspomniałem, większość starszych jest przystępna i zachęca Świadków do życia zgodnego z Biblią. Ale gdzie w tym wszystkim jest dyktatorskie Ciało Kierownicze? Jest to ważne pytanie, bo Franz nie rozumie ani nie rozróżnia, gdzie działa moc CK, a gdzie nie działa. Zgadzam się z Franzem, że CK w 2007 roku, kiedy ukazała się jego druga książka, sprawowało władzę dyktatorską, a ich stanowisko i działania naruszały kilka zasad biblijnych. Trzeba jednak zauważyć, że w procesie studiowania Biblii, kiedy ktoś poznaje podstawowe prawdy biblijne, moc CK nie działa w jego życiu. W tym etapowym procesie osoba studiująca Biblię swobodnie i dobrowolnie rozwija wiarę i miłość z własnej wewnętrznej motywacji. Kiedy osoba studiująca Biblię zostaje ochrzczona, staje się częścią zboru, czyli wspólnoty chrześcijańskiej. Jest nauczana, że 8 członków CK jest „niewolnikiem wiernym i roztropnym” i że to, co robią i mówią, pochodzi od Boga i musi być przyjęte jako prawda. Oznacza to, że niewielka grupa ludzi znajduje się na równi z Biblią, co jest wyraźnym pogwałceniem kilku zasad biblijnych. Jest jednak pewna prawda w tym poglądzie, mianowicie, aby zrozumieć Biblię, jesteśmy zależni od innych ludzkich nauczycieli. I w przeciwieństwie do Franza twierdzę, że prawdy biblijne można poznać tylko z pomocą kaznodziejów związanych z Towarzystwem Strażnica. Tak więc właściwy pogląd na literaturę Towarzystwa Strażnica jest taki, że publikowane artykuły są najlepszymi, jakie nauczyciele organizacji mogą na ten moment zaprezentować. Świadkowie powinni więc postępować jak Berejczycy, którzy „przyjęli słowo z największą gotowością umysłu, każdego dnia starannie badając Pisma, czy tak się rzeczy mają” (Dzieje 17:11). Kiedy 60 lat temu zostałem Świadkiem, zachęcano mnie i innych Świadków do naśladowania przykładu Berejczyków pod względem dogłębnego studiowania Biblii. Literatura Strażnicy uczyła nas również, jak możemy przeprowadzić takie głębokie studium. Obecne CK nie podkreśla już znaczenia osobistego studium Biblii, zamiast tego „rozmyślanie” stało się nową mantrą. Uniemożliwia to niektórym Świadkom poszerzanie swej wiedzy o Biblii, co można uznać za rodzaj negatywnej, biernej presji. W życiu zborów dyktatorska władza CK jest widoczna na kilku płaszczyznach. Jak pokazuję w książce Moja umiłowana religia a Ciało Kierownicze (s. 134-137), Badacze Pisma Świętego i ŚJ nigdy nie zabiegali o pieniądze. Ale to się zmieniło w XXI wieku, kiedy członkowie zboru są proszeni o comiesięczne wpłacanie pewnej sumy pieniędzy. Każdy świadek może podać wybraną przez siebie ilość pieniędzy, ale ten nowy |
system stanowi swoistą presję, by dać pieniądze. To koliduje z zasadami biblijnymi. Są też inne dziedziny, w których członek zboru może odczuć dyktatorską władzę CK. Jeśli pojawi się problem, o którym mowa w książce Pomoc w odpowiadaniu na korespondencję w Biurze Oddziału, Dział Służby w Biurze Oddziału będzie wymagał zastosowania się do decyzji CK. Jeśli nie, Świadek może zostać wykluczony ze społeczności. CK podjęło też decyzje dotyczące spraw, które nie są oparte na Biblii, takich jak wyższe wykształcenie. W wielu zborach starsi wywierają silną presję na młodych ludzi i ich rodziców, aby uniemożliwili im zdobycie wyższego wykształcenia. Natomiast dziedzina, w której szczególnie odczuwana jest negatywna władza CK, ma związek z dzisiejszymi 37 powodami wykluczenia ze społeczności, które ono wymyśliło i wprowadziło. Cały rygor wykluczania ze społeczności jest zepsuty, a życie dziesiątek tysięcy Świadków zostało zrujnowane z powodu stosowania tych niebiblijnych procedur. A poszczególni Świadkowie nie mogą nawet kwestionować tych procedur. |
25
Ważną kwestią, której nie rozumiał Franz, jest to, że dyktatorska władza CK wpływa na życie członków zboru tylko w ograniczonych obszarach – a nie we wszechstronnym zakresie, jak twierdzi Franz. Poza tymi sytuacjami, członkowie zboru nie są ani przymuszani, ani nie żyją pod presją, lecz okazują wiarę i miłość, które płyną z ich serc. Dlatego następujące słowa Franza przedstawiają wypaczony opis, który po prostu nie jest prawdziwy:
To [presja organizacyjna] wypacza ich pojęcie o tym, co naprawdę oznacza bycie naśladowcą Syna Bożego. Utrudnia im to przejawianie jego przymiotów w całej pełni. Ogranicza się do wykonywania wielu aktów miłości i wiary, które ich serca będą skłaniać i zobowiązywać do podejmowania innych działań, dla których nie widzą przekonującego uzasadnienia biblijnego.
W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie: większość Świadków rozumie co to znaczy być naśladowcami Jezusa Chrystusa. A ich miłość do Boga, jego Syna i bliźnich skłania ich do ciągłego okazywania wielu aktów miłości i wiary, zgodnie z wolą Bożą zapisaną w Biblii. (3) Atak Franza na imię Boże |
Okoliczność, że Franz zaatakował też sposób, w jaki Świadkowie posługują się imieniem Jehowa, jest dla mnie czymś bardzo zaskakującym. Jest to zaskakujące, bo znaczenie imienia Jehowy jest tak wyraźnie widoczne zarówno w Pismach Hebrajskich, jak i Chrześcijańskich Pismach Greckich. Argumenty Franza pokazują, że bardzo daleko mu do bycia biblistą i zdradzają jego brak wiedzy dotyczącej imienia Bożego, którego uświęcenie jest centralnym tematem samej Biblii. Franz w książce Chrześcijańska wolność (s. 491) stawia następujące pytanie: |
Jakim więc prawem ludzie podający się za naśladowców Syna Bożego wybierają imię, które nawet nie świadczy o Chrystusie? Jak uzasadniają wybór nazwy [wyznania], która sięga około 700 lat przed jego pojawieniem się w roli Mesjasza, cofając się do słów skierowanych do narodu żydowskiego będącego pod Przymierzem Prawa?
Powyższe pytanie świadczy o tym, że Franz podąża za tradycją głównych wyznań chrześcijańskich i kładzie nadmierny nacisk na Jezusa Chrystusa, zamiast Boga, nie „ku chwale Boga”, którego spycha na dalszy plan (Flp 2:11). Tutaj pogląd Franza zupełnie mija się z faktami. Imię Jehoszua (Jezus) znaczy „Jehowa jest zbawieniem”, a zatem imię Jezus wskazuje, że Jehowa jest prawdziwym źródłem zbawienia.
Na stronie 495 Franz w następujący sposób sprzeciwia się włączaniu słowa „Jehowa” do Chrześcijańskich Pism Greckich w Przekładzie Nowego Świata:
Zadziwiające jest to, że poza tymi 4 miejscami występowania tej skróconej formy w Księdze Objawienia, w starożytnych kopiach nigdzie indziej nie spotykamy ani jednego miejsca występowania tego imienia w Pismach Chrześcijańskich. Ponieważ w języku greckim istnieje około 5000 kopii Pism Chrześcijańskich, tym bardziej wymowny jest fakt, że żaden z tych tysięcy egzemplarzy nie zawiera Tetragramu. Taką samą sytuację mamy w najwcześniejszych przekładach Pism Chrześcijańskich przetłumaczonych na inne języki, jak choćby syryjskich, ormiańskich, saidzkich i starołacińskich. Z tego powodu w zdecydowanej większości przekładów Nowego Testamentu imię „Jehowa” pojawia się tylko w skróconej formie w Księdze Objawienia. Tymczasem jeśli zajrzymy do Przekładu Nowego Świata Towarzystwa Strażnica, to imię „Jehowa/Jehowy” znajdziemy 237 razy od Ewangelii Mateusza do Księgi Objawienia. Faktem jest jednak, że gdy w dowolnej księdze Pism Chrześcijańskich w Przekład Nowego Świata umieszcza się imię „Jehowa”, robi się to bez opierania się na żadnym starożytnym manuskrypcie Pism Chrześcijańskich.
W 2018 roku napisałem książkę Tetragram — Its History, Its Use in the New Testament, and Its Pronunciation (Tetragram — jego historia, jego użycie w Nowym Testamencie i jego wymowa). Wszystkie argumenty Franza przeciwko używaniu imienia Bożego w Chrześcijańskich Pismach Greckich oraz w głoszeniu dobrej nowiny o Królestwie zostały w niej autorytatywnie obalone.
Stwierdzenia, które w powyższym cytacie wypowiada Franz, są poprawne. Jednakże one wspierają niewłaściwe stanowisko, dlatego czytelnicy są wprowadzani w błąd. Franz nie wspomina o czymś, czego prawdopodobnie sam nie wziął pod uwagę: żaden z tych 5000 greckich manuskryptów nie reprezentuje sobą autografów (oryginalnych rękopisów) napisanych przez autorów ksiąg Chrześcijańskich Pism Greckich. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ wiemy (a nie tylko zakładamy), że pewne słowa w autografach zostały zmienione w tysiącach dostępnych kopii tych autografów, do których odwołuje się Franz. Ponieważ wiemy, że wszystkie kopie z pierwszych trzech wieków p.n.e. zawierają abrewianty (skróty) tam, gdziepowinno występować imię Boże, więc jest to niezbite świadectwo, że imię Boże uległo substytucji. Skrócono
26
też około 10 innych wyrazów i nigdy nie słyszałem, aby jakikolwiek uczony twierdził, że którykolwiek z tych skrótów występował w autografach. Tam, gdzie zakłada się, że występowało imię Boże, mamy skrót |
Franz sięga do kilku spekulacyjnych argumentów na poparcie swego poglądu, że chrześcijanie nie powinni używać imienia „Jehowa”. Omówię jeden, który wydaje się mieć podstawę w tekście biblijnym. W książce Chrześcijańska wolność (s. 515) czytamy: |
W przeciwieństwie do powszechnej praktyki Świadków Jehowy, Jezus zwracając się do Boga w modlitwie zawsze nazywał Go „Ojcem”, nigdy zaś nie użył imienia „Jehowa” (w ostatniej modlitwie, którą wypowiedział w towarzystwie swych uczniów, użył 6 razy to określenie).
Ten argument Franza pomija kontekst. W mojej książce Tetragram (s. 148-152) pokazuję, że Jezus podkreślał synowską więź między Bogiem a Jego sługami na ziemi, dlatego w pewnych sytuacjach zwracał się do Boga za pomocą słowa „Ojcze”. W innych sytuacjach Jezus używał imię Jehowa. Wbrew popularnej teorii, w mojej książce pokazuję, że nie ma dowodów na to, że Żydzi przestali używać imienia Bożego Jehowa w okresie p.n.e. Wręcz przeciwnie, istnieją dowody na to, że w czasach Jezusa Żydzi swobodnie posługiwali się imieniem Bożym i że dopiero pod koniec I wieku n.e. przestali używać imię Boże. Kiedy Jezus cytował z Pism Hebrajskich używał imię Boże Jehowa, jak o tym czytamy w Mateusza 4:10 czy też Łukasza 4:18. W mojej książce pokazuję też, że kiedy anioł mówił Marii o narodzinach Jezusa, zarówno ona, jak i on, używali imię Jehowa i tak samo czynił Piotr i Paweł w swych przemowach. A zatem wbrew temu, co napisał Franz, istnieją mocne dowody na to, że w zborach chrześcijańskich w I wieku n.e. swobodnie posługiwano się imieniem Bożym i że powinno być włączone do Chrześcijańskich Pism Greckich.
PODSUMOWANIE
Nigdy nie przestanę się zastanawiać, dlaczego Franz, który był inteligentnym człowiekiem, mógł odwrócić się tak całkowicie, że prawie każdą doktrynę i każdą praktykę wśród ŚJ, której bronił przez 40 lat, uznał za mit. Ale to właśnie pokazują jego dwie książki, zwłaszcza książka W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności, która stanowi zmasowany atak na Świadków Jehowy. Stało się tak dlatego, że w umyśle Franza rozwinęły się nowe poglądy religijne i podobnie jak Hymeneusz i |
Filetus, którzy zaprzeczali, że nastąpi przyszłe zmartwychwstanie, Franz zaprzeczał, że będzie przyszłe ziemskie zmartwychwstanie. Dewiza Franza „Niech Biblia mówi sama za siebie” była taką, której sam się nie trzymał. Franz twierdzi, że chrześcijanie nie potrzebują żadnej organizacji ani żadnego zbioru praw, a jedną z istotnych dla niego kwestii jest to, że zrozumienie Biblii nie powinno być „przepuszczane przez jakiś omylny ludzki kanał’ (=Świadków Jehowy). Ale ja wykazałem, że nie wystarczy tylko czytać Biblii, aby ją zrozumieć. A zatem czy nam się to podoba, czy nie, nasze rozumienie Biblii musi być oparte na jakimś omylnym ludzkim kanale. Tak więc prawdziwy problem, który musi rozważyć każdy szczery poszukiwacz prawdy, jest następujący: Gdzie możemy znaleźć omylnych, ale prawdziwych nauczycieli biblijnych, którzy mogą nam pomóc zrozumieć zamierzenie Boże? |